Premier Mateusz Morawiecki ocenił przyjęty przez rząd w czwartek projekt programu Polski Ład. Szef rządu zapewnił, że nowe rozwiązanie ma sprawić, że Polska "wróci na ścieżkę rozwoju". Podkreślił też, że zmiany, które mają zacząć obowiązywać od początku przyszłego roku to "jedna z największych w historii obniżek podatków".
Szef rządu zauważył też, że zmiany w systemie podatkowym nie podobają się wszystkim. - Dzisiaj jest potężny atak na Polski Ład. Od kogo? Przecież nie od tych 90 proc., którzy skorzystają na Polskim Ładzie albo jest to dla nich neutralne, tylko od tych kilku procent - stwierdził Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu protestuje część osób o najwyższych dochodach. - Oni zarabiając 20, 30, 60 tys. zł miesięcznie, nie chcą dołożyć do służby zdrowia tych kilkuset złotych miesięcznie, dwustu, czasami tysiąca - stwierdził premier.
Zdaniem premiera system, w którym "bogaci ludzie mogli odliczać od podatku składkę zdrowotną, to jest świat postawiony na głowie". - Gdzie, jak ktoś ciężko zachoruje, leczy się, podlega operacjom? Zazwyczaj w państwowej służbie zdrowia - ocenił premier.
Premier uważa, że Polski Ład obniża podatki, jednak z danych zaprezentowanych przez Ministerstwo Finansów wynika, że niektórzy zapłacą więcej. I nie chodzi tu wyłącznie o osoby zarabiające 20-60 tys. zł.
Polski Ład przewiduje bowiem wzrost składki zdrowotnej. Pracujący na etacie, emeryci, zapłacą 9 proc, podobnie jak przedsiębiorcy rozliczający się według skali. Liniowcy zapłacą nieco mniej, bo w ich wypadku wysokość składki wyniesie nie 9, a 4,9 proc. Będzie to jednak oznaczało wzrost miesięcznego obciążenia.
Składka zdrowotna wyniesie 270 zł dla dochodów wynoszących do 6000 zł brutto. Ci, którzy mają dochód na poziomie 7000 zł brutto, będą płacić już nieco ponad 290 zł, a dla zarabiających więcej kwota składki zdrowotnej będzie rosnąć aż do niespełna 700 zł - tyle zapłacą uzyskujący dochód na poziomie 15 tys. zł brutto.
Do tej pory wysokość składki zdrowotnej - niezależnie od dochodu - wynosiła 53 zł. Po zmianach przedsiębiorcy zarabiający do 6000 zł brutto zapłacą 270 zł (o 217 zł więcej), przy zarobkach na poziomie 8000 zł brutto, składka wzrośnie o 286 zł (do 339 zł), zarabiający 10 tys. zapłacą o prawie 390 zł brutto (437 zł), a uzyskujący dochód w wysokości 15000 tys. zapłacą więcej o 629 zł.
Resort finansów przekonuje, że większość Polaków na zmianach zyska, a w ich portfelach pozostanie 16,5 mld zł.