Niemcy. Poczta walczy o polskich listonoszy. Oferuje wysokie zarobki i pomoc przy przeprowadzce

Deutsche Post zachęca polskich listonoszy atrakcyjnymi zarobkami na poziomie nawet 9 tys. złotych na rękę na start. Niemiecka poczta nie wymaga świetnej znajomości języka, a oferuje pomoc przy przeprowadzce i szukaniu mieszkania.
Zobacz wideo Paliwa coraz droższe. Dlaczego Niemcy mają podobne ceny?

Główny niemiecki operator pocztowy Deutsche Post przedstawia oferty pracy w języku polskim na swojej oficjalnej stronie internetowej. Listonosz, pracując 38,5 godziny tygodniowo może liczyć na wynagrodzenie w wysokości 14,06 euro za godzinę brutto, tj. prawie 64 zł. Do tego oferuje również pomoc przy przeprowadzce oraz wsparcie przy znalezieniu mieszkania.

Deutsche Post oczekuje od przyszłego pracownika znajomości języka niemieckiego na poziomie komunikatywnym (B1), prawa jazdy na auto osobowe oraz "lojalności i elastyczności".

Deutsche Post z ofertą dla polskich listonoszy

Jak wynika z danych serwisu wynagrodzenia.pl, przeciętna płaca (mediana) na tym stanowisku w Polsce to 2950 zł brutto. Tymczasem według serwisu Gehalt.de mediana w Niemczech na stanowisku listonosza wynosi 2330 euro brutto, czyli 1600-1800 euro (ok. 7300-8200 złotych) na rękę.

Jak wygląda praca w Deutsche Post? - Zmiana zaczyna się o 6:30, pracuje się do 9:00, a następnie od 13:00 do 19:00. Tak wygląda dzień pracy - powiedział w rozmowie z money.pl przedstawiciel jednej z firm szukających polskich pracowników dla niemieckiej poczty. Wysokość wynagrodzenia zależy od kwestii podatkowych i doświadczenia. - Jednak na początek można liczyć na 1800-2000 euro na rękę - dodał. W przeliczeniu na polską walutę wychodzi od ok. 8,1 tys. do ponad 9 tys. zł.

Niemcy potrzebują 400 tys. imigrantów rocznie

Jak informował pod koniec sierpnia szef Federalnej Agencji Pracy (BA) Detlef Scheele, w Niemczech brakuje rąk do pracy. - Potrzebujemy 400 tys. imigrantów rocznie. A zatem znacznie więcej niż w poprzednich latach. Od pielęgniarstwa, przez techników klimatyzacji, po logistyków i pracowników naukowych. Wszędzie będzie brakowało wykwalifikowanych pracowników - mówił wywiadzie dla dziennika "Sueddeutsche Zeitung".

Jak tłumaczył, ze względu na rozwój demograficzny liczba potencjalnych pracowników w typowym wieku produkcyjnym zmniejszy się już w tym roku o prawie 150 tys. - W następnych latach będzie to o wiele bardziej dramatyczne - podkreśla Scheele.

Więcej o: