Drożeją paliwa, prąd i gaz - w całej Europie, gdzie zaczyna się mówić już nawet o kryzysie gazowym. Ten wzrost cen widać oczywiście też w Polsce. Nie tylko w energetyce. Inflacja rośnie, w sierpniu sięgnęła 5,5 proc. i pojawiają się opinie, że to wcale nie jest jeszcze koniec. Główny Urząd Statystyczny opublikował dane, które są elementem tego inflacyjnego trendu.
Ceny skupu podstawowych produktów rolnych (ujmowanych łącznie) wzrosły w sierpniu o 18,2 proc. rok do roku. To najsilniejszy wzrost w tym roku (zresztą w ubiegłym też takich poziomów nie widzieliśmy), a dwucyfrową dynamikę można obserwować od wiosny.
Drożeją produkty rolne na skupach i targowiskach Źródło: raport GUS
Te podstawowe produkty to pszenica, żyto, żywiec wołowy, żywiec wieprzowy, drób i mleko krowie. W porównaniu z sierpniem 2020 r. zdrożały nie tylko one, ale i wszystkie inne produkty rolne. Jak podaje GUS, na przykład w skupie żyto podrożało o prawie 36 proc., ziemniaki o 34,7 proc., bydło o 27,5 proc., drób o 25,6 proc., mleko o 13 proc., najmniej wzrosły ceny trzody chlewnej - o 2,7 proc. rok do roku. Także na targowiskach widać wzrosty, choć już nieco mniejsze (za to nadal dwucyfrowe), na przykład cen ziemniaków o 28,6 proc., pszenicy o 22,6 proc., a trzody chlewnej o 17,9 proc.
To, że drożeją produkty rolne na skupie czy targowisku oczywiście, nie oznacza, iż w takim samym tempie będą rosnąć ceny żywności, którą kupujemy w sklepach. Choć oczywiście, tutaj też jest wzrost. Jak można przeczytać w raporcie GUS o inflacji, w sierpniu żywność podrożała o 3,7 proc. rok do roku, w tym na przykład mięso drobiowe o 24,5 proc., warzywa o 7,9 proc., tłuszcze roślinne o 7,4 proc., pieczywo o 6,6 proc., a mięso wołowe o 6,1 proc. rok do roku (w całej tej kategorii potaniały tylko owoce - o 4,7 proc. i wieprzowina - o 1 proc.).
Niemniej cenniki ze skupów na te w sklepach zapewne też się częściowo przełożą, a przecież do tego trzeba dorzucić ceny energii, przy produkcji żywności także istotne (droższy prąd, gaz, ogrzewanie i transport uderzają także np. w piekarnie). Tak też sądzą ekonomiści banku PKO BP. "Perspektywy dla cen żywności nadal prezentują się dość jednoznacznie. W przypadku inflacji CPI 6% w grudniu to nie jest mało prawdopodobny scenariusz" - napisali w krótkim twitterowym komentarzu.
Nie tylko PKO BP spodziewa się, że inflacja szybko nie wyhamuje w istotny sposób. Inni podnoszą swoje oczekiwania co do tego wskaźnika także na początek przyszłego roku - choć głównym czynnikiem jest wcale nie żywność, a wspomniane na początku ceny energii. Eksperci Citi Handlowego zauważają, że w najbliższych miesiącach inflację podbijać będzie podwyżka cennika PGNiG, a przy założeniu pojawienia się kolejnych podwyżek od 2022 r., także prądu, na początku przyszłego roku inflacja konsumencka może sięgnąć 6,4 proc.
Przypomnijmy: cel NBP to 2,5 proc. z możliwymi odchyleniami od celu w wysokości 1 punktu procentowego w obie strony. Już teraz poziom wskaźnika wyraźnie od tego celu odstaje. Prezes polskiego banku centralnego Adam Glapiński powtarza, że za wzrost cen w Polsce odpowiadają czynniki zewnętrzne, na który kierowana przez niego instytucja nie ma wpływu. W samej Radzie Polityki Pieniężnej (to organ decyzyjny NBP) głosy są podzielone, część z jej członków uważa, że RPP powinna zacząć stopniowo podnosić stopy procentowe w tym roku, by spowodować spadek inflacji.