Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w poniedziałek zdecydował o karze dla Polski za utrzymanie wydobycia w kopalni Turów. "Ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, Polska zostaje zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 000 euro dziennie" - napisano w decyzji.
Wcześniej TSUE zdecydował, że Polska powinna wstrzymać prace kopalni do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sporu z Czechami. Polska tego nie zrobiła, dlatego Czesi wnieśli o zasądzenie od Polski na rzecz budżetu Unii kary pieniężnej w wysokości 5 mln euro dziennie. Ostateczny wymiar kary jest znacznie niższy.
Czechy oparły swój pozew na argumencie, że Polska złamała zasady oceny wpływu rozbudowy kopalni na środowisko - przypomina dziennik Hospodárské Noviny. Polski rząd broni się przed pozwem, a jednocześnie grupy eksperckie obu państw negocjują wspólnie projekt umowy międzyrządowej, która ma rozwiązać spór.
Zdaniem organizacji Greenpeace, która również jest zaangażowana w trwający spór, kary nałożone przez TSUE są zbyt niskie.
Decyzja sądu jest jasna: Polska musi natychmiast zamknąć kopalnię Turów. Kiedy Polska zdecydowała się zignorować tę decyzję, musiały przyjść konsekwencje w postaci grzywien. Jednak sankcje nałożone obecnie przez sąd są znacznie mniejsze niż te, których zażądała Republika Czeska. Ponadto są mierzone od dzisiaj, choć sąd nakazał zatrzymać kopalnię 21 maja. Rozczarowuje nas fakt, że sankcje za lekceważenie sądu i niszczenie środowiska są tak niskie. Pytanie brzmi, czy będą wystarczająco motywujące, aby Polska faktycznie zamknęła kopalnię, czy też wolałaby dotować pieniądze podatników
- powiedziała Nikol Krejcova, koordynatorka kampanii przeciwko kopalni Turów czeskiego oddziału Greenpeace, cytowana za serwisem idnes.cz.
Również mieszkańcy Uhelná, niewielkiej osady w Kraju Libereckim położonej blisko kopalni Turów uważają, że kara jest niewystarczająca. - Pozytywnie postrzegam to, że sąd nałożył grzywnę - powiedział dla Ceská Televize Michal Starec, jeden z mieszkańców Uhelnej. - To miało nastąpić przed wakacjami. Nawet ustalona kwota jest bardzo skromna, choć oczywiście dla nas, zwykłych ludzi, wydaje się to ogromną kwotą - dodał.
Z kolei gubernator Kraju Libereckiego Martin Puta wyraził nadzieję, że polsko-czeskie negocjacje pozwolą zakończyć spór. - Nadal uważam, że najlepszym rozwiązaniem całego problemu jest obopólne porozumienie, które jasno określi, nie tylko jak długo i na jakich warunkach będzie kontynuowane wydobycie w kopalni Turów, ale też, jaki będzie negatywny wpływ na środowisko po czeskiej stronie - powiedział Martin Puta, cytowany za serwisem Liberecka Drbna.