Niektóre władze samorządowe mogą zostać słono ukarane za promowanie programu szczepień przeciwko COVID-19. Wszystko przez to, że powtórzyły ogólnopolski schemat, wprowadzając własne, lokalne loterie.
Tymczasem, jak wyjaśnia "Dziennik Gazeta Prawna" część loterii odbyła się z naruszeniem prawa. Nie można bowiem organizować publicznych konkursów z nagrodami bez odpowiedniej zgody. Wymagają tego przepisy o grach hazardowych.
"Znaleźliśmy jednak kilkanaście gmin, które nie spełniły tych wymogów. Zdaniem ekspertów jest ich dużo więcej. Samorządy zapytane o łamanie prawa odpowiadają, że loterie to zadanie zlecone im przez wojewodę" - czytamy w DGP.
O jakie loterie chodzi? "Lokalne władze namawiały mieszkańców do przyjęcia preparatu przeciw Covid-19. W zamian można było wygrać kosiarkę, laptopa, rower. Samorządy otrzymały na to pieniądze od wojewodów w ramach programu 'Funduszu Przeciwdziałania COVID-19'" - pisze dziennik.
Komentarz biura prasowego resortu finansów nie pozostawia wątpliwości, że uzyskanie zgody jest niezbędne. "Wszystkie podmioty, które organizują loterie, w tym szczepionkowe, powinny – zgodnie z obowiązującymi przepisami - dokonać ich zgłoszenia. Wypełnienie tego obowiązku podlega kontroli Krajowej Administracji Skarbowej" - tłumaczy ministerstwo w odpowiedzi na zapytanie dziennika.
Samorządy, które naruszyły przepisy, są teraz na łasce fiskusa. Bo to urzędy skarbowe muszą dopatrzyć się nieprawidłowości i wszcząć odpowiednie postępowanie.
Kara za naruszenie przepisów hazardowych jest tymczasem surowa, bo sięga 200 tys. zł. Przepisy pozwalają rzucić władzom lokalnym jeszcze jedno koło ratunkowe - kary można bowiem uniknąć, składając czynny żal. Ostateczną decyzję i tak podejmuje jednak urzędnik.
Loterii z wygranymi rzeczowymi bez zezwolenia nie mogą organizować też przedsiębiorcy. Organizator nie może być ponadto osobą karaną. W przypadku mniejszych loterii konieczne jest zgłoszenie. Problemem jest jednak fakt, że zgłoszenie powinno nastąpić dwa miesiące przed planowanym rozpoczęciem loterii, tymczasem ta zwłoka w przypadku COVID-19 podważałaby sens promocji.