Inflacja we wrześniu br. wyniosła 5,9 proc. rok do roku - podał w piątek Główny Urząd Statystyczny. To o 0,1 pp. więcej niż podał dwa tygodnie temu w tzw. szybkim szacunku, gdy poinformował o 5,8-procentowym tempie wzrostu cen.
Inflacja 5,9 proc. to najwyższy odczyt od ponad 20 lat. Poprzednio wyższą inflację GUS zaraportował w czerwcu 2001 r. - 6,2 proc. Wiele wskazuje jednak na to, że i ten rekord niebawem pobijemy. Eksperci raczej nie mają wątpliwości, że inflacja za październik i kolejnych kilka miesięcy może być wyższa niż 6 proc., a być może nawet przekroczyć 7 proc.
Inflacja w Polsce napędzana jest przez ceny bardzo wielu towarów i usług. Oczywiście, można wyróżnić w tym kontekście np. ceny paliw (wzrost cen o prawie 26 proc. od początku roku), wywóz śmieci (ponad 15 proc. wzrostu), prąd czy gaz (ponad 9 proc.) albo żywność (4,5 proc.). Ale dane GUS wskazują, że silniej lub słabiej drożeje właściwie wszystko.
Piątkowa publikacja GUS zawiera kilkadziesiąt kategorii produktów żywnościowych, innych towarów, a także usług. Spośród nich, tylko w przypadku czterech ceny były niższe niż na koniec 2020 r. Chodzi o książki (spadek cen o 2 proc.), sprzęt audiowizualny, fotograficzny i informatyczny (spadek o 0,8 proc.), sprzęt telekomunikacyjny (spadek o 1,7 proc.) i odzież (spadek o 0,6 proc.). Cała reszta - wszystkie analizowane produkty żywnościowe (np. mięso, mleko, ryż, jaja, oleje, owoce, warzywa, wody, kawa, herbata, soki, cukier), wszystkie koszty użytkowania mieszkania czy wszystkie usługi (np. lekarskie, kosmetyczne, fryzjerskie, kulturalne, turystyczne) - to wszystko jest droższe niż dziewięć miesięcy temu.