Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Król Maroka, należący do dynastii Alawitów, posiadał prawo własności do odmiany mandarynki "nadorcott" od 2004 roku.
Rolnik z Murcji zaczął hodować mandarynki "nadorcott" w 2006 roku. Jego plantacja w okolicy Alhamy w regionie Murcji liczyła ok. 4,5 tys. drzewek. Już rok później rozpoczęły się problemy. Wówczas firma należąca do marokańskiej rodziny królewskiej po raz pierwszy ostrzegła hiszpańskiego plantatora Jose Canovasa Pardo, by ten zaprzestał uprawy tego gatunku mandarynki, gdyż nie ma wykupionej licencji.
Jak podaje Spain News, jednak dopiero w 2011 roku złożono pozew przeciwko rolnikowi, dotyczący naruszenia praw patentowych.
TSUE orzekł o przedawnieniu sprawy, gdyż firma złożyła pozew po terminie. W Hiszpanii tego rodzaju przedawnienie następuje już po trzech latach.
Teraz sprawą zajmie się hiszpański Sąd Najwyższy, który weźmie na tapet decyzję TSUE. Adwokat pozwanego rolnika twierdzi, że spór o mandarynki może potrwać jeszcze do sześciu miesięcy.
Mandarynka "nadorcott" to wysoce produktywna, późna odmiana mandarynki o czerwonawo-pomarańczowym kolorze, ale z charakterystycznym różowym akcentem i białawą skórką, znajdującą się wewnątrz. Owoc ma wielkość od 5,5 do 6,8 cm, waży od 70 do 90 gramów i zawiera aż 60 proc. soku. Jak podaje Spain News, dojrzewa w połowie stycznia, ale owoce na drzewie mogą rosnąć aż do kwietnia.