Bank PKO BP potwierdził, że rozmawia z frankowiczami w sprawie ugód. "Mediacje z kredytobiorcami frankowymi przyniosły już kilkadziesiąt ugód. Dziś pierwszy klient podpisał aneks" - poinformował bank na Twitterze. Zaznaczył jednak, że skala jego działań może być znacznie więcej, bo klienci, którzy chcą porozumieć się bez angażowania sądu, zgłosili już 10 tys. umów.
PKO rozpoczął swój program ugód na początku października. Do "ugrania" jest potencjalnie mniej niż na sali sądowej, ale warunki są kuszące. Kredyt zostaje bowiem uznany za złotówkowy.
Więcej informacji ze świata finansów znajdziesz na stronie głównej gazeta.pl.
Kolejnym dużym podmiotem, który chce rozbroić frankową bombę jest mBank - ustaliła "Rzeczpospolita". Instytucja jest bliska decyzji wszczęcia procedury ugód z kredytobiorcami. Rzecznik Krzysztof Olszewski pytany o kwestię niczego nie potwierdza. - Bank nie podjął decyzji - stwierdza.
Z informacji dziennika wynika, że mBank "nie jest skłonny do dogadywania się z frankowiczami na zasadach zgodnych z propozycją Komisji Nadzoru Finansowego". KNF zaproponował bowiem, by to bank wziął na siebie cały koszt wynikający ze znacznie silniejszego franka - w trakcie kredytowego boomu kurs waluty oscylował wokół 2-2,5 zł, a dziś wynosi ponad 4 zł. Możliwe, że mBank zaproponuje więc stronom podzielenie się kosztem.
Na stole są jednak duże pieniądze, bo mBank ma w portfelu hipoteki frankowe warte 11,5 mld zł. 12 tys. osób już zdecydowało się na indywidualne procesy, blisko 2 tys. uczestniczy w pozwie zbiorowym.
Proces dogadywania się z frankowiczami rozpoczął już bank Millennium. Do tej pory zawarł ponad cztery tysiące ugód. Podobnie jak w przypadku mBanku klienci nie mogą liczyć na przeliczenie kursu waluty z dnia zaciągnięcia kredytu - bank zaproponował jednak kurs znacznie niższy od dzisiejszego, bo wynoszący 3,1 zł.
Dlaczego klienci mieliby się godzić na gorsze warunki, niż te, które teoretycznie mogliby wywalczyć w sądzie? Możliwe, że za zysk uznają samo uniknięcie długoletniego i kosztownego procesu sądowego. To może być szczególnie atrakcyjne dla tych, dla których rata kredytu już dzisiaj jest wysokim obciążeniem - podpisanie ugody może oznaczać jej szybkie obniżenie.
Do tej pory komentatorzy uważali, że banki będą czekać z ugodami do wyrażenia stanowiska przez Sąd Najwyższy. Izba Cywilna wciąż jednak nie odpowiedziała na sześć pytań skierowanych przez pierwszą prezes SN Małgorzatę Manowską. W maju Sąd poprosił o opinie kilka instytucji, w tym Rzecznika Praw Dziecka. We wrześniu zamiast decyzji sędziowie wydali jedynie oświadczenie. Wyrazili w nim, żal, że merytoryczna odpowiedź na pytania Manowskiej nie padła.
"Mamy świadomość, że rozstrzygnięcie takie byłoby bardzo istotne dla kilkudziesięciu tysięcy postępowań sądowych toczących się w całej Polsce. Stanowisko Sądu Najwyższego pomogłoby wyjaśnić sytuację prawną kilkuset tysięcy kredytobiorców, z których znaczna część waha się przed podjęciem decyzji co do wdania się w spór z bankiem, a także ułatwiłoby bankom podjęcie decyzji co do zaoferowania swoim klientom ewentualnej możliwości zawarcia ugód i warunków tych ugód" - czytamy w oświadczeniu, pod którym podpisali się pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska oraz sędziowie: Jacek Grela, Marcin Krajewski, Beata Janiszewska, Marcin Łochowski, Mariusz Łodko, Joanna Misztal-Konecka i Jacek Widło.
Podwyżki stóp będą jak zimny prysznic na ceny mieszkań? Czekamy na wasze pytania do eksperta. Wracamy z kolejnym odcinkiem programu Q&A. Wy, nasi czytelnicy, zdecydowaliście, że jego tematem będzie rynek nieruchomości. Czekamy na wasze pytania, przysyłajcie je do nas na adres news_gazetapl@agora.pl, a zadamy je ekspertowi w najbliższy czwartek.