Inflacja w górę. Prezes NBP: Szczyt będzie na poziomie 7 proc. lub nieco więcej. Podał też datę

Podwyższona inflacja to cena, jaką świat zapłacił za zapobieżenie gospodarczemu dramatowi i wiedziano to od początku - podkreślał prezes NBP podczas konferencji prasowej. Adam Glapiński zapewniał też, że bank zrobi wszystko, by w średnim terminie sprowadzić inflację do celu.
Zobacz wideo Koszty utrzymania mieszkania idą w górę? Narkun: Odbijają się mocno na budżecie domowym

Rada Polityki Pieniężnej, organ decyzyjny Narodowego Banku Polskiego, podniosła drugi raz z rzędu stopy procentowe. Główna stopa (referencyjna) wzrosła z 0,5 do 1,25 proc. Podwyżka o 75 punktów bazowych była pewnym zaskoczeniem, bo średnia oczekiwań ekonomistów zakładała ruch o 50 punktów w górę. Samo zacieśnianie było jednak nawet oczekiwane, wcześniej pojawiały się głosy, że polski bank centralny nie reaguje odpowiednio wcześnie - szczególnie w zestawieniu z innymi bankami z regionu, z Czech i Węgier.

Teraz jednak ruch jest istotny - dzisiejsza (z 3 listopada) podwyżka jest największą zmianą poziomu stóp od stycznia 2002 roku, równać się z nią może tylko decyzja ze stycznia 2009 roku, kiedy NBP dokonał obniżki o 75 pb - zauważył dziennikarz ekonomiczny "Rzeczpospolitej" Grzegorz Siemiończyk. 

RPP podnosi stopy procentowe. Adam Glapiński: To cena za uniknięcie głębokiego kryzysu

Adam Glapiński podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rady przekonywał, że od początku było wiadomo, że walka z koronakryzysem będzie oznaczać podwyższoną inflację i zdawano sobie z tego sprawę już na etapie podejmowania decyzji dotyczących wsparcia gospodarki. - Zastosowano ogromną stymulację fiskalną, czyli nastąpiły ogromne wydatki rządowe, wspierające gospodarkę w czasie kryzysu. Było to możliwe dzięki polityce banków centralnych. Tak samo było w Polsce. Ta ogromna stymulacja fiskalna, te ogromne wydatki rządowe, zapobiegły katastrofie gospodarczej na wielką skalę - mówił, przywołując realia wielkiego kryzysu ekonomicznego z lat 30. XX wieku. 

Ceną za uniknięcie tej depresji, głębi tego kryzysu, przede wszystkim z punktu widzenia zwykłych ludzi kilkudziesięcioprocentowego bezrobocia, a z punktu widzenia przedsiębiorców upadku ich firm, tą ceną w skali świata jest podwyższona obecnie inflacja

- stwierdził prezes NBP

Więcej na temat gospodarki na stronie głównej Gazeta.pl. 

Podkreślał - nie pierwszy raz zresztą, że inflacja po pierwsze ma charakter globalny, a poza tym jej wzrost wywołują czynniki zewnętrzne, niezależne od działań NBP. Te czynniki (wymienił znów ceny paliw, energii i żywności, niedobory produktów, zerwane łańcuchy dostaw, drożejący transport, popyt rosnący szybciej niż podaż) sprawiają, że w średniej perspektywie, która NBP najbardziej interesuje, czyli około dwóch lat, istnieje ryzyko podwyższonej inflacji.

- Impulsy cenowe, w tym przede wszystkim z rosnących cen energii, mogą się przenosić w pewnym momencie na dynamikę płac, która i tak jest wysoka. Ta presja jeszcze na razie nie istnieje, nie mamy w tej chwili do czynienia ze spiralą cen i płac, ale z doświadczenia wiemy, że w perspektywie kwartałów to się może pojawić - zaznaczał prezes. Stąd działania banku, które - podkreślał - są wyprzedzające, czyli mogą wpłynąć na poziom inflacji za kilka miesięcy. 

Adam Glapiński znów sporo mówił też o kondycji polskiej gospodarki, podkreślając jej siłę, szczególnie widoczną na rynku pracy. - Polski wzrost gospodarczy, polski rozwój gospodarczy, także cywilizacyjny, jest uważany powszechnie na świecie za cud gospodarczy - powiedział. 

Prezes NBP: Zrobimy wszystko, by inflacja wróciła do celu w średnim terminie. Szczyt możliwy w styczniu 2022 

Według niego (i NBP) inflacja osiągnie szczyt w styczniu przyszłego roku, kiedy dojdzie do poziomu 7 proc. lub nieco więcej.

My jako RPP, jako NBP zrobimy wszystko co konieczne i wszystko co możliwe, aby w średnim okresie inflacja powróciła do celu NBP. Do tego 2,5 proc. z odchyleniem punkt procentowy w górę, punkt procentowy w dół

- zapowiedział. - Zrobimy wszystko co konieczne i do czego prawnie jesteśmy upoważnieni. Nie zrobimy nic mniej, ale nie zrobimy też nic więcej - zapewniał w dalszej części wypowiedzi. 

W dalszej części konferencji, odpowiadając na pytania dziennikarzy, prezes NBP przyznał, że Polski Ład może mieć impuls proinflacyjny. 

Według szybkiego, wstępnego szacunku GUS, inflacja w październiku wyniosła 6,8 proc. rok do roku wobec 5,9 proc. jeszcze miesiąc wcześniej. To najwyższy poziom od 20 lat. I wcale nie koniec, bo niektórzy ekonomiści, a nawet przedstawiciele rządu mówią już o prawdopodobieństwie 8 proc. 

Z projekcji NBP, której zarysy poznaliśmy dziś razem z decyzją RPP (pełny raport zostanie ogłoszony 8 listopada) inflacja (z 50-procentowym prawdopodobieństwem) wyniesie 4,8-4,9 proc. w 2021 r. (w poprzedniej projekcji, z lipca, było to 3,8-4,4 proc.), a w przyszłym roku 5,1-6,5 proc. (wobec 2,5-4,1 proc. zakładanych latem).

Więcej o: