Zamknięcie drogi lotniczej skomentował już rakże Marcin Przydacz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. "Dobrze, że ta droga będzie zamknięta" - napisał.
O zawieszeniu lotów firma Cham Wings Airlines poinformowała na Facebooku 13 listopada. Treść opublikowanego komunikatu brzmiała: "Ze względu na panującą obecnie krytyczną sytuację na granicy polsko-białoruskiej, oraz po uwzględnieniu faktu, że większość pasażerów lecących do Mińska jest narodowości syryjskiej, a firmie trudno jest odróżnić osoby podróżujące do Białorusi jako do ostatecznego celu od osób udających się tam jako imigranci, linie lotnicze Cham Wings Airlines podjęły decyzję o zawieszeniu lotów do Portu Lotniczego Mińsk. Decyzja w chodzi w życie dzisiaj, 13 listopada 2021 r."
Do komunikatu linii lotniczych odniósł się podsekretarz stanu w MSZ we wpisie na Twitterze. Przydacz wspomniał, że to linia "z której masowo korzystali migranci przybywający na Białoruś". Wyraził również zadowolenie z podjętej przez przewoźnika decyzji i dodał na koniec "Dyplomacja w działaniu".
Więcej informacji na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej przeczytasz na Gazeta.pl.
Wcześniej na podobny krok zdecydowała się też Turcja. Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego w Turcji w czwartek 11 listopada poinformowała o zakazie sprzedaży biletów do Białorusi dla obywateli krajów takich jak: Jemen, Syria oraz Irak. Wyjątkiem są osoby posiadające paszporty dyplomatyczne - ich zakaz wówczas nie obejmuje. Tę samą decyzję wydał także białoruski przewoźnik lotniczy - Belavia, który od 12 listopada wprowadził zakaz przyjmowania na pokład samolotów obywateli Jemenu, Syrii, a także Iraku, podróżujących z Turcji.