Emerytury stażowe to alternatywa dla wieku emerytalnego. Zamiast daty urodzenia, liczyć miałaby się liczba przepracowanych lat. Projekt od dekady próbuje przepchnąć "Solidarność". Emerytury stażowe były ważnym elementem kampanii wyborczej Andrzeja Dudy, ale jak dotąd prezydent niewiele zrobił w sprawie tego projektu. W związku z tym zajęła się nim "Solidarność".
Więcej informacji o emeryturach przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Związkowcy złożyli w Sejmie 235 tys. podpisów popierających projekt emerytury stażowej. 28 października 2021 r. znalazł się na liście ustaw, które czekają na pierwsze czytanie w Sejmie. Jak na razie nie wiadomo jednak, kiedy ono nastąpi.
Zgodnie z propozycją "Solidarności", kobiety mogłyby przejść na emeryturę po przepracowaniu 35 lat, a mężczyźni po 40 latach pracy. Warunkiem miałoby też być uzbieranie kapitału, który pozwoli na wypłatę co najmniej emerytury minimalnej (obecnie 1022,30 zł netto).
Jeśli wszystkie wymagania formalne będą spełnione, to pierwsze czytanie w Sejmie musi odbyć się w ciągu trzech miesięcy od daty złożenia projektu, co oznacza, że odbędzie się najpóźniej w grudniu 2021.
To nie daje żadnych gwarancji, że Sejm ustawę przegłosuje. Najczęściej projekty obywatelskie są parlamentarzystów odrzucane, a ich historia kończy się po pierwszym czytaniu. Wprowadzenie emerytur stażowych utrudnia też fakt, że rząd raczej dąży do zachęcenia seniorów do jak najdłuższej aktywności zawodowej, stąd w Polskim Ładzie ulgi podatkowe dla pracujących seniorów.