5917,15 zł - tyle, według danych GUS, wyniosło w październiku 2021 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw. Oznacza to wzrost o 8,4 proc. rok do roku i 1,3 proc. w ujęciu miesięcznym.
Słowem - GUS (czy bardziej opublikowane przez niego dane) znów dostarczył rządowi czy prezesowi NBP argument, że najwyższa od 20 lat inflacja jest trochę mniej straszna, bo pensje Polaków rosną jeszcze szybciej. W październiku inflacja wyniosła bowiem 6,8 proc. rok do roku oraz 1,1 proc. miesiąc do miesiąca.
Z drugiej strony, październikowe dane o przeciętnym wynagrodzeniu są wręcz gorsze od oczekiwań ekonomistów. Mediana szacunków w ankiecie "Parkietu" wynosiła 8,9 proc., a więc była o 0,5 pp. wyższa od danych GUS.
Gwoli wyjaśnienia, dane o przeciętnym wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw dotyczą przedsiębiorstw zatrudniających przynajmniej dziesięć osób, z pominięciem sfery budżetowej oraz osób zatrudnionych na umowy cywilnoprawne.
Oczywiście wzrost przeciętnego wynagrodzenia rok do roku o 8,4 proc. nie oznacza, że każdy otrzymał taką podwyżkę (albo, że otrzymał jakąkolwiek). Z badania przeprowadzonego dla projektu ciekaweliczby.pl na panelu Ariadna wynika, że 64 proc. pracujących Polaków nie otrzymało podwyżki wynagrodzenia w ciągu ostatniego roku. Spośród osób, które podwyżki dostały, 19 proc. zadeklarowało, że była ona ponad 10-procentowa, 43 proc. - że wyniosła pomiędzy 5 a 10 proc., a 38 proc., że jej skala była niższa niż 5 proc.
Z kolei badania koniunktury Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Banku Gospodarstwa Krajowego wskazują, że podwyższanie wynagrodzeń deklaruje ok. 20 proc. przedsiębiorstw. To najwyższy odsetek w tym roku.
Z danych GUS wynika także, że w październiku w sektorze przedsiębiorstw przeciętne zatrudnienie wyniosło 6 mln 351,1 osób, czyli o 0,5 proc. więcej niż rok temu i o 0,1 proc. więcej niż we wrześniu br.
Minimalny wzrost przeciętnego zatrudnienia w październiku 2021 r. [w porównaniu z wrześniem br. - red.] wynikał m.in. z przyjęć w jednostkach, zwiększania wymiaru etatów zatrudnionych pracowników do poziomu sprzed pandemii, a także mniejszej absencji w związku z przebywaniem na urlopach bezpłatnych
- tłumaczy GUS.
Ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwracają uwagę, że formalne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw ustabilizowało się na poziomach niższych niż przed pandemią.
Obecnie jest ono o ok. 1,5 proc. mniejsze niż na koniec 2019 roku. Teoretycznie oznacza to utratę ok. 95 tys. etatów Pomimo tego przedsiębiorstwa zgłaszają wysoki popyt na pracę oraz rosnące problemy z rekrutacją pracowników
- komentuje Marcin Klucznik, analityk PIE. Co więc się dzieje? Okazuje się, że znacznie wzrosło zainteresowanie samozatrudnieniem.
Niespójność w danych wynika ze zmiany formy zatrudnienia - coraz częściej pracownicy decydują się na świadczenie usług w oparciu o działalność gospodarczą. Badania ankietowe prowadzone wśród pracowników wskazują, że łączna liczba pracujących w polskiej gospodarce wzrosła od początku pandemii o 1,5% i jest obecnie rekordowo wysoka (ponad 16,7 mln). Oznacza to, że istotna grupa pracowników przeszła na samozatrudnienie - dane REGON wskazują, że co miesiąc rejestrowanych jest ok. 25 tys. działalności gospodarczych prowadzonych przez osoby fizyczne
- tłumaczy Klucznik.