Kurs złotego się sypie, NBP przypomina cytaty prezesa Adama Glapińskiego. Nie o polskiej walucie

Maria Mazurek
Złoty jest w piątek najsłabszy od 12 lat, ucieczkę inwestorów widać też na polskich obligacjach i giełdzie. NBP jak na razie tej kwestii nie komentuje, ale opublikował komunikat, w którym przypomina, co Adam Glapiński mówił o stopach procentowych.
Zobacz wideo Czy grozi nam scenariusz tureckiej liry? Ekspert odpowiada

Złoty osłabia się od dłuższego czasu. Nie są to nagłe i bardzo duże zmiany, ale w ostatnich dniach niemal nieustanne, przerwy na "oddech" dla polskiej waluty jeśli są, to bardzo krótkie. Kierunek jest jeden, a w piątek wręcz przyspieszył.

Złoty dramatycznie słaby. Euro najdroższe od 12 lat

Tuż przed południem przecena wobec dolara i euro zbliżała się do jednoprocentowej (w skali jednego dnia). Za dolara na rynku trzeba było płacić 4,14 zł, za euro 4,68 zł, a za franka szwajcarskiego 4,47 zł. Kurs EUR/PLN jest najwyżej od 12 lat, złoty jest już najsłabszy wobec europejskiej waluty od kryzysu lat 2008-2009. 

Notowania dolara wobec złotego.Notowania dolara wobec złotego. Źródło: stooq.pl

Notowania euro wobec złotego.Notowania euro wobec złotego. Źródło: stooq.pl

Notowania franka szwajcarskiego wobec złotego.Notowania franka szwajcarskiego wobec złotego. Źródło: stooq.pl

Przyczyn osłabienia naszej waluty jest wiele. Dziś nastroje (nie tylko na złotym zresztą) psują obawy o efekty czwartej fali koronawirusa w Europie. Austria jako pierwszy europejski kraj zdecydowała się wprowadzić obowiązkowe szczepienia przeciw COVID-19, podobnego ruchu nie wyklucza także minister zdrowia Niemiec. To może stanowić ryzyko dla gospodarek. Inwestorzy uciekają więc ze swoimi pieniędzmi w jak najbezpieczniejsze w ich mniemaniu miejsca, a zabierają je z bardziej ryzykownych. Takim ryzykownym miejscem są na przykład waluty rynków wschodzących, do których zalicza się w inwestycyjnym świecie także polski złoty. Nie tylko on obrywa w czasie tej ucieczki, silnie osłabia się na przykład węgierski forint.

W przypadku Polski ten odwrót w ogóle jest szerszy, tracą na wartości też polskie obligacje skarbowe - co widać na wykresie ich rosnących rentowności (im niższa cena, tym wyższa rentowność). "Kapitał zagraniczny ewidentnie opuszcza nasz rynek" - pisze analityk walutowy Jarosław Klepacki. 

Spadki notują też spółki z warszawskiej giełdy - i nie tylko. W ogóle widać nagłe pogorszenie nastrojów na europejskich rynkach. 

Co zrobi NBP? Na razie publikuje komunikat. Nie o złotym

O ile dzisiejsze pogłębienie przeceny ma związek z sytuacją pandemiczną w Europie, to słabość złotego w ostatnich tygodniach ma więcej przyczyn. Wśród nich jest rosnąca inflacja (warto zauważyć, że jest to ostatnio ogólnoświatowy problem, a UE cztery państwa mają wyższą niż my), polityka polskiego banku centralnego z nią związana (jak zbyt późne według niektórych analityków rozpoczęcie podwyżek stóp), spór Polski z Brukselą, który może poskutkować opóźnieniem wypłat środków z Krajowego Funduszu Odbudowy oraz tak zwane fundamenty gospodarki - wczoraj już pojawiło się pierwsze cięcie prognozy PKB. 

Niektórzy eksperci i obserwatorzy rynku zaczynają zauważać, że w sytuacji tak silnego osłabienia polskiej waluty przydałaby się reakcja Narodowego Banku Polskiego - słowna lub wręcz interwencja. "Inflacja najwyższa od 20 lat. Zloty najsłabszy od ponad 10 lat. Najwyższy czas na silny komunikat ze strony NBP - Zależy nam na umocnieniu złotego" - napisał Wojciech Stępień, ekonomista BNP Paribas. "Teoretycznie NBP mógłby ruszyć do akcji, ma amunicję (np. euro z UE do przewalutowania na rynku). Bez takiego sygnału wysoka inflacja pozostawiona samopas może dalej szkodzić PLN" - to z kolei uwaga z ING BSK. 

NBP na razie do tego tematu się nie odniósł, tak się złożyło, że w momencie, gdy złoty zaczynał przebijać kolejne poziomy słabości, opublikował komunikat w nieco innej sprawie. Przypomniał wypowiedzi swojego prezesa z jego ostatnich wystąpień - dotyczące poziomu stóp procentowych. Wybrane cytaty wybijają to, że Adam Glapiński od miesięcy wspominał, że jeśli zajdzie potrzeba, nie będzie wahać się z podnoszeniem stóp procentowych (w największym możliwym skrócie: wyższe stopy powinny zadziałać po pewnym czasie na obniżenie poziomu inflacji). 

Na przykład, jak przypomina piątkowy komunikat, podczas konferencji prasowej 7 maja mówił tak: "[…] jeśli sprawy toczą się niedobrze, to przestaję być konserwatystą i radykalnie szybko i zdecydowanie - jak najszybciej – dokonuję zmian. I tak będzie. Zapewniam […], że jeśli powstaną przesłanki do zmiany polityki pieniężnej, to ani jeden miesiąc nie zostanie zmarnowany i do tego przystąpimy". Z kolei w czasie Kongresu 590, 5 października, powtarzał: "Proszę mi wierzyć, wiemy w Narodowym Banku Polskim, jak zaostrzać politykę pieniężną i nie zawahamy się z tej wiedzy skorzystać, kiedy będzie taka potrzeba polska. Wiemy, jak korzystać i nie zawahamy się". A po ostatniej decyzji RPP, prezes banku zapewniał: "[…] chcę, żeby dotarło mocno, zrobimy wszystko, żeby sprowadzić inflację do celu w średnim okresie. Wszystko, co leży w naszej mocy". 

Więcej na temat gospodarki na stronie głównej Gazeta.pl. 

Słowa te dotyczą wyłącznie inflacji i stóp procentowych. O złotym nie ma tu ani słowa, ale prezes Glapiński i na ten temat się wypowiadał. Ostatnio 16 listopada, udzielając wywiadu dla "Hungarian Business Daily". Powiedział dziennikowi, że "NBP będzie nadal prowadził politykę pieniężną w taki sposób, by - biorąc pod uwagę bieżącą i prognozowaną sytuację makroekonomiczną - zapewnić stabilność polskiego złotego". Do tego dodawał, że "jeżeli chodzi o kurs złotego, jego obecny poziom wspiera wzrost aktywności gospodarczej". Słabszy złoty poprawia opłacalność polskiego eksportu, ale obecne poziomy dla importerów stają się już zabójcze. Poza tym, słaba waluta wpływa na podwyższenie wskaźnika inflacji.

Więcej o: