Jacek Gądek, dziennikarz Gazeta.pl przed kilkoma dniami potwierdził w kilku źródłach, że Lech Kołakowski jest już na okresie wypowiedzenia w BGK. Oficjalnie przyznało to biuro prasowe Banku - miał zostać na stanowisku do końca listopada. Te informacje potwierdza również Interia.
Warto przypomnieć, że wcześniej, w 2020 roku, Kołakowski odszedł z klubu PiS, a w końcu i z samej partii. Była to forma protestu przeciwko "piątce dla zwierząt". Ostatecznie w lipcu polityk zbliżył się do Partii Republikańskiej, a wkrótce potem objął posadę w państwowym banku. "Dla Zjednoczonej Prawicy głos Kołakowskiego w Sejmie był na wagę złota, bo obóz rządzący dysponuje minimalną większością" - podsumowywał Jacek Gądek.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Medialne spekulacje dotyczą też innego polityka Partii Republikańskiej. Niektórzy komentarzy spekulują, że zamieszanie wokół posła Łukasza Mejzy może doprowadzić do jego dymisji. Polityk rzekomo był powiązany z firmą, która miała oferować pomoc w leczeniu chorych dzieci.
- Jeśli komukolwiek zostanie udowodnione złamanie prawa, to natychmiast straci posadę w rządzie, ale w tym przypadku tak nie jest - tak o wiceministrze sportu Łukaszu Mejzie mówił w TVP Info europoseł i prezes Partii Republikańskiej Adam Bielan. Zaznaczył, że Mejza wciąż jest członkiem tego ugrupowania.
To wersja "oficjalna". W prywatnych rozmowach politycy Zjednoczonej Prawicy są wobec Mejzy bardziej stanowczy w ocenach. "Obrzydzenie" i "podłość" - tak mówią o jego sprawie w rozmowie z Jackiem Gądkiem. - Nikt go już nie chce bronić - stwierdził z członków rządu, który podkreśla, że im szybciej Mejza złoży dymisję, tym lepiej. Ewentualna dymisja wiceministra to jednak decyzja polityczna na najwyższym szczeblu - prezesa PiS i premiera - a ona nie zapadła - pisze Jacek Gądek.