Portal prawo.pl zauważył, że wiele firm publikuje obecnie sprawozdania finansowe, a z prezentowanych dokumentów wynika, że wielu z nich skorzystało na tym, że wysłało swoich pracowników na pracę zdalną w związku z epidemią koronawirusa. Zmniejszyły się wydatki m.in. na energię czy materiały. Oczywistym jest jednak, że konsekwencją tego trendu jest zwiększenie wydatków pracowników na energię w domu czy lepsze łącza.
Niektóre z firm co pewien czas rekompensują swoim pracownikom wydatki ponoszone w wyniku pracy zdalnej, jednak wiele z nich wciąż tego nie robi. Odpowiedzią na tę potrzebę miały być przepisy dotyczące pracy z domu, które zobowiązywałyby pracodawców do rekompensaty kosztów, ale prace nad projektem do tej pory nie zostały zakończone, przez co praca zdalna nie została uregulowana w Kodeksie pracy. Wkrótce ma się to zmienić - zapowiadał rząd. Aktualnie praca zdalna regulowana jest przepisami ustaw covidowych.
- My zakładamy, że wpisanie do Kodeksu pracy będzie obowiązywało po zakończeniu epidemii plus trzy miesiące. Będzie dłuższe vacatio legis, żeby zarówno strona społeczna, a przede wszystkim pracodawcy, mogli się przygotować- zapowiadała w październiku ministerka rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg na antenie Polskiego Radia.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Wsparcie swoich pracowników poprzez zwrot pieniędzy na internet czy prąd to rekompensata dopuszczalna przez przepisy prawa. Jak zwracają uwagę eksperci portalu prawo.pl, problem pojawia się jednak przy określeniu wartości wypłacanego świadczenia, szczególnie jeśli mowa o kontekście ewentualnego przychodu, a także konieczności zapłacenia dodatkowego podatku dochodowego.
Dlaczego stanowi to problem? Przepisy nie do końca jasno określają, jak traktować takie zwroty. Według interpretacji podatkowych nie jest to przychód, co oznacza, że nie trzeba płacić podatku. Nikt nie jest nam jednak w stanie dać gwarancji, że w przypadku ewentualnej kontroli skarbówki nie zostanie to zakwestionowane.
- Także katalog zwolnień, zawarty w art. 21 ust. 1 ustawy o PIT (m.in. pkt 11, 11a i 13) ze swoimi warunkami zapisanymi w przepisach BHP, odrębnych ustawach, przepisach wykonawczych, wyliczaniem ekwiwalentów pieniężnych na mglistych zasadach, mogących podlegać w każdej chwili zakwestionowaniu przez organy kontrolujące, wydaje się nieadekwatny do sytuacji, w jakiej obecnie znalazło się wielu pracowników - powiedziała portalowi doradczyni podatkowa Agnieszka Czernik.
Zdaniem ekspertki rozwiązaniem tej sytuacji byłoby stworzenie kolejnego wariantu kosztów uzyskania przychodów dla pracowników poprzez dopisanie punktu 5 do art. 22 ust. 2 ustawy PIT. Miałoby z niego wynikać, że koszty uzyskania przychodów to 1000 zł miesięcznie, za cały rok podatkowy natomiast - nie więcej niż 12 tys. zł, w przypadku gdy podatnik uzyskiwać będzie przychody w ramach świadczonej pracy zdalnej. Obecnie koszty pracownicze w podstawowym wariancie w przypadku pracy u jednego pracodawcy, który ma siedzibę w miejscu zamieszkania pracownika, to 250 zł.