Ustawa "Lex TVN" niespodziewanie ponownie przyjęta przez Sejm. Po tym, jak we wrześniu br. Senat odrzucił projekt i ten trafił ponownie do Sejmu, przez kilka miesięcy dokument leżał w tamtejszej "zamrażarce".
W piątek wczesnym popołudniem posłowie otrzymali jednak nagle wiadomość, że ws. "lex TVN" zbiera się sejmowa Komisja Kultury. Zarówno ona, jak i potem Sejm, błyskawicznie zdecydowali o odrzuceniu senackiego sprzeciwu.
"Lex TVN" trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. W sierpniu i wrześniu on oraz przedstawiciele Kancelarii Prezydenta dość chłodno wypowiadali się o ustawie, nie wiadomo więc, jaką decyzję podejmie głowa państwa.
Pod popularną nazwą "lex TVN" kryje się projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który zaostrza przepisy dotyczące posiadania udziałów większościowych w polskich mediach przez kapitał pochodzący spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Dotyczy między innymi stacji TVN, TVN24 i innych z Grupy TVN, która należy do amerykańskiego koncernu Discovery i działa w ramach spółki Polish Television Holding z siedzibą w Holandii.
Już dziś przepisy zakazują kontrolowania mediów przez kapitał spoza EOG. Tyle, że formalnie właścicielem TVN jest zarejestrowana w Holandii spółka Polish Television Holding, która z kolei jest spółką zależną Discovery. Taka konstrukcja dotychczas pozwalała działać TVN w Polsce, choć kwestia koncesji dla TVN24 kilka miesięcy temu ważyła się do ostatnich dni. "Lex TVN" zakłada, że kapitał spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego nie mógłby być większościowym właścicielem mediów w Polsce nawet poprzez spółki zależne zarejestrowane na terenie EOG.
Gdyby "Lex TVN" wszedł w życie, zmusiłby Discovery do sprzedaży większościowych udziałów. W innym razie stacje z Grupy TVN nie mogłyby liczyć na przedłużenie koncesji.
W sierpniu spółka Discovery groziła, że jeżeli przepisy "lex TVN" wejdą w życie, to zamierza ona wszcząć postępowanie arbitrażowe i dochodzić pełnego odszkodowania za naruszenia ze strony Polski.
Stany Zjednoczone są skrajnie rozczarowane dzisiejszym przyjęciem ustawy medialnej przez Sejm RP
- napisał na Twitterze Bix Aliu, charge d'affaires ambasady USA w Polsce. Oczekuje, że prezydent Duda nie podpisze ustawy.
W piątek członkowie komisji kultury zostali wezwani na posiedzenie w sprawie rozpatrzenia uchwały Senatu 15 minut przed rozpoczęciem głosowań w Sejmie. Na wniosek jednego z posłów opozycji sejmowy legislator wypowiedział się na temat legalności takiego sposobu zwoływania komisji. Powołał się na artykuł 152. Regulaminu Sejmu, zgodnie z którym zawiadomienie posłów powinno nastąpić co najmniej na trzy dni przed posiedzeniem komisji. Regulamin przewiduje też możliwość skrócenia trzydniowego terminu, jednak dotyczy to przeprowadzenia pierwszego czytania. W przypadku ustawy medialnej był to kolejny etap prac parlamentarnych.
Posłowie PiS powoływali się na praktykę sejmową, o której wspomniał również sejmowy prawnik. Posłanka Joanna Lichocka powiedziała, że w związku z tym nie nie doszło do złamania prawa. Zaznaczyła, że komisje bardzo często są zwoływane z godziny na godzinę i wszyscy w takich posiedzeniach brali udział.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk zarzucił partii rządzącej likwidowanie wolnych mediów. Wnioski o przerwanie obrad komisji zostały odrzucone. Posłowie opozycji na znak protestu nie wzięli udziału w głosowaniu podczas posiedzenia komisji. Zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury.