Eksperci wskazali największe zagrożenie dla polskiej gospodarki. Gorzej tylko na Litwie [WYKRES DNIA]

Największym ryzykiem dla Polski jest pojawienie się spirali cenowo-płacowej - wskazują ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Większe niebezpieczeństwo jej powstania niż w Polsce występuje tylko na Litwie. Część ekspertów już widzi symptomy powstawania tego zjawiska.
Ryzyko pojawienia się spirali cenowo-płacowej jest obecnie głównym zagrożeniem dla polskiej gospodarki

- piszą w swoim najnowszym "Przeglądzie Gospodarczym" eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Spirala cenowo-płacowa, nazywana też efektami drugiej rundy, to niebezpieczny i trudny do zatrzymania mechanizm, w którym wzrost płac i cen nawzajem się nakręcają. To grozi utrwaleniem wysokiego tempa wzrostu cen. 

Wysoka inflacja sprawia, że pracownicy - widząc swoją dobrą sytuację na rynku pracy - oczekują podwyżek płac. Firmy podnoszą wynagrodzenia, jednocześnie przerzucając ten koszt na klientów. Wtedy inflacja jeszcze rośnie, pracownicy wracają po kolejne podwyżki itd.

Wysoka inflacja napędza oczekiwania na wzrost płac, a to przekłada się na rosnące ceny wytwarzanych dóbr i usług. Taka pętla to składowa dwóch czynników. Pierwszym jest niedobór pracowników, który skutkuje wzrostem kosztów pracy i podwyżkami cen. Drugim jest presja na podwyżki wynikająca z oczekiwania wysokiej inflacji

 - wyjaśniają ekonomiści z PIE.

Zobacz wideo Czy inflacja jest poza kontrolą? Borys: Wydaje mi się, że nie

Strzelanina w sklepie Burlington w Los Angeles USA. Policja przypadkiem zastrzeliła 14-latkę. Kula przebiła ścianę [ZDJĘCIA]

Spirala cenowo-płacowa napędzana przez rynek pracy

Jak tłumaczą eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego, pracownicy oczekują utrzymania się wysokiej inflacji i w konsekwencji żądają wyższych zarobków, aby wartość ich dochodów pozostała stabilna. Wielu może sobie pozwolić na żądania podwyżek, bo w ich branżach każde ręce do pracy są niemal na cenę złota. 

Sytuację pogarsza rosnący niedobór pracowników. Problem ma obecnie podobną skalę jak w 2019 r. Dane GUS wskazują, że łączna liczba wolnych miejsc pracy przekracza 153 tys. – to porównywalny poziom do okresu sprzed pandemii. Ankietowani przedsiębiorcy coraz częściej traktują to jako barierę rozwojową, co rodzi ryzyko utraty konkurencyjności. Problem występuje we wszystkich głównych gałęziach gospodarki. Coraz większa liczba sektorów wykazuje dodatnią korelację między problemami z pozyskaniem siły roboczej a perspektywą podnoszenia cen w najbliższym czasie

- tłumaczą ekonomiści z PIE. Dane z Miesięcznego Indeksu Koniunktury PIE i Banku Gospodarstwa Krajowego wskazują, że co trzecia firma planuje podwyższyć wynagrodzenia w najbliższych trzech miesiącach. Oznacza to trzykrotny wzrost względem stanu sprzed kilku miesięcy. Również inne badania wskazują, że rekordowo dużo firm planuje podwyżki wynagrodzeń - według badania firmy Randstad, w najbliższym półroczu może to zrobić nawet połowa pracodawców.

Ekonomiści PIE zwracają też uwagę, że ryzyko powstania spirali jest w Polsce dodatkowo podnoszone przez wyjątkowo wysoką niepewność dotyczącą przyszłej inflacji. Pokazują, że rozrzut prognoz ekonomicznych dla inflacji w 2022 r. jest naprawdę spory. Wskazują też, że inflacja w Polsce ma bardzo szeroki charakter. Wyraźnie drożeje nie kilka typów produktów i usług, ale w zasadzie wszystko. Szybciej niż górna granica celu inflacyjnego NBP (3,5 proc.) rosną ceny ponad połowy koszyka konsumenckiego w Polsce.

Spirala tylko na Litwie większym ryzykiem

Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego opracowali "tabelę zagrożeń nierównowag gospodarczych w Unii Europejskiej". Wynika z niej, że spośród 19 przeanalizowanych krajów UE tylko na Litwie ryzyko powstania spirali inflacyjnej jest wyższe niż w Polsce.

Według miernika, który opracowali ekonomiści z PIE, największe ryzyko sygnalizuje ocena 0, najniższe - 5 (średnia ocen to 2,5). Ryzyko powstania spirali inflacyjnej w Polsce otrzymało ocenę 0,4 (Litwa 0).

Analitycy komercyjni w prognozach wskazują na ryzyko utrwalenia się wysokiego wzrostu cen - w Europie takie zagrożenie występuje też na Węgrzech oraz w państwach bałtyckich

- czytamy w "Przeglądzie Gospodarczym PIE". 

embed

. Co podrożeje w 2022 r.? Mamy typy. Ale podejrzane jest wszystko

Sektor bankowy "znaczącym obszarem ryzyka"

Oprócz ryzyka spirali cenowo-płacowej, Polska gospodarka jest stabilna. Finanse przedsiębiorstw są w dobrej kondycji, a ryzyko bańki cenowej na rynku nieruchomości – niewielkie. Pandemia spowodowała wzrost ryzyka niestabilności sektora bankowego, jednak wciąż pozostaje on stabilny

- oceniają eksperci z PIE, choć w innym fragmencie "Przeglądu Gospodarczego" piszą, że sektor bankowy jest "znaczącym obszarem ryzyka". Ocena tego ryzyka według opracowania PIE wynosi dla Polski 2,1 (0 - największe ryzyko, 5 - najmniejsze). 

Pandemia przyczyniła się do spadku rentowności banków komercyjnych oraz wzrostu nieregularnie spłacanego zadłużenia. Ewidentnym problemem dla sektora bankowego jest też niepewność dotycząca przyszłego kształtu stóp procentowych

- piszą ekonomiści z PIE. Ocena ryzyka stabilności zadłużenia prywatnego wynosi 5 (co oznacza znikome ryzyko), a rynku nieruchomości 3,2 (a więc te stosunkowo niewysokie).

Łączne wyniki w tych obszarach plasują się wśród najlepszych 20 proc. państw UE. Eurostat wskazał, że wzrost cen nieruchomości jest jednym z wyższych w UE, jednak towarzyszy mu porównywalny wzrost dochodów gospodarstw domowych – czego nie można powiedzieć o innych państwach wspólnoty. Skala zadłużenia przedsiębiorstw jest natomiast najmniejsza wśród państw UE

- komentuje Polski Instytut Ekonomiczny.

Bolesne hamowanie inflacji

Głównym wyzwaniem polityki gospodarczej będzie wyhamowanie inflacji i towarzyszących jej zjawisk bez szkód dla dynamiki aktywności gospodarczej. Polska z nawiązką odrobiła straty we wzroście gospodarczym poniesione w wyniku pandemii. Efektem ubocznym ożywienia jest jednak wysoka inflacja oraz powiązane z nią efekty drugiej rundy. Polska stoi przed groźbą utrwalenia spirali cenowo-płacowej

- mówi Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

Walka ze zbyt wysoką inflacją będzie kosztowna dla części obywateli. Mowa m.in. o kredytobiorcach złotowych, których raty już idą w górę i w 2022 r. będą nadal bardzo wyraźnie rosnąć z powodu kolejnych podwyżek stóp procentowych. Pewną ulgę ma dać tarcza antyinflacyjna (dziś kosztuje ona budżet ok. 10 mld zł; choć z drugiej strony jest niejako finansowana wyższymi wpływami VAT z powodu inflacji), choć pojawiają się obawy, że będzie to tylko ulga czasowa i uderzą one w momencie wygaśnięcia tarczy (obniżki podatków obowiązują do marca lub maja 2022 r.).

Obecne prognozy mówią, że w 2022 r. średnioroczna inflacja (czyli średnia z odczytów inflacji rocznej z kolejnych miesięcy) może sięgnąć aż 7-8 proc. To nie tylko przewidywania ekonomistów rynkowych, ale także ministra finansów Tadeusza Kościńskiego. Zgodnie z prognozą prezesa NBP Adama Glapińskiego, do poziomu ok. 3,5 proc. (górna granica korytarza wahań celu inflacyjnego) inflacja spadnie dopiero pod koniec 2023 r.

Biedronka Biedronka podnosi pensje swoim pracownikom. Najbardziej zyskają kasjerzy

Więcej o: