To będzie bardzo ciężki rok dla "złotówkowiczów". Raty wzrosną nawet o połowę [WYKRES DNIA]

Rok 2022 będzie ciężki dla osób spłacających kredyty w złotych. Na własnej skórze poznają to, przed czym dotychczas ich tylko przestrzegano: ryzyko stopy procentowej. Wszystko wskazuje na to, że w błyskawicznym tempie raty podskoczą o kilkaset złotych, a w niektórych przypadkach i ponad tysiąc złotych. Za kilka miesięcy mogą być nawet o połowę wyższe niż obecnie.

Przed nami jeszcze dużo podwyżek stóp

Jeszcze na początku października br. rynkowa stawka WIBOR 3M - składowa (obok stopy WIBOR 3M) zmiennego oprocentowania kredytów hipotecznych w złotych - wynosiła 0,25 proc. Dla modelowego kredytu dla 300 tys. zł na 25 lat (z marżą 2,30 proc.) oznaczało to ratę rzędu ok. 1 353 zł. Była to w zasadzie historycznie niska rata (mogła być jeszcze o dosłownie niecałe 10 zł niższa gdy WIBOR 3M wcześniej przyjmował delikatnie mniejsze wartości ok. 0,20 proc.). 

Po tych kwotach pozostało już tylko wspomnienie. W międzyczasie Rada Polityki Pieniężnej trzykrotnie podniosła stopy procentowe, główna stawka wzrosła z 0,10 do 1,75 proc. Jeszcze mocniej w górę poszedł WIBOR 3M, który obecnie wynosi już 2,40 proc. Wysokość stawki WIBOR zależy nie tylko od poziomu stóp w kraju, ale także oczekiwań rynku co do ich dalszego kształtowania się).

Przy obecnym poziomie stopy WIBOR 3M, rata modelowego kredytu to już ponad 1 700 zł, co oznacza podwyżkę o 350 zł. Gwoli wyjaśnienia - oprocentowanie kredytu bazujące na stopie WIBOR 3M zmienia się co trzy miesiące (oparte na WIBOR 6M co pół roku), więc wielu kredytobiorców pełne efekty dotychczasowych podwyżek stóp zobaczy w ratach dopiero na początku 2022 r.

Tyle, że wówczas zarówno stopy procentowe ustalane przez NBP, jak i rynkowa stawka WIBOR, będą już zupełnie w innym miejscu. Obecne prognozy ekonomistów wskazują, że w 2022 r. w walce z inflacją Rada Polityki Pieniężnej może podnieść stopy nawet i do poziomu ok. 4 proc. Tak prognozują m.in. ekonomiści mBanku. Piotr Kalisz, ekonomista Citi Handlowego, "stawia" w rozmowie z Interią na 4,25 proc., zaś członek RPP Kamil Zubelewicz również w Interii, sugeruje konieczność podwyżek nawet i do poziomu 4,5 proc. Trudno oczywiście dziś to dokładnie przewidywać, bo sytuacja w gospodarce jest niepewna choćby ze względu na pandemię, ale na razie wszystko wskazuje na to, że jesteśmy jeszcze bardzo daleko od końca cyklu podwyżek stóp, i będą one kontynuowane w pierwszej połowie 2022 r. Na podstawie wyceny tzw. kontraktów FRA analitycy szacują, że szybko stawka WIBOR 3M może dojść w okolice 4 proc.

  • Więcej o kredytach mieszkaniowych przeczytaj na Gazeta.pl

Raty kredytów jeszcze mocno w górę

O ile wzrosłaby rata kredytu, gdyby stopa WIBOR 3M dotarła do poziomu 4 proc.? Dla modelowego - na 25 lat, z marżą 2,30 proc., na 300 tys. zł - wyniosłaby niemal 2 tys. zł. Oznaczałoby, że w 2022 r. (i to może nawet w połowie, zależnie od tempa podwyżek stóp przez RPP) byłaby ona o niemal połowę wyższa niż przed cyklem podwyżek.

Oczywiście im większy kredyt, tym wyższa kwota podwyżki raty. Rata kredytu na 500 tys. zł (i innych warunkach podobnych jak opisane wyżej) poszłaby w górę do ok. 3 314 zł z ok. 2 256 zł przed podwyżkami i ok. 2 836 zł przy obecnym poziomie WIBOR 3M. W przypadku kredytu na 700 tys. zł wzrost WIBOR-u z 0,25 proc. na początku października do 4 proc. w 2022 r. oznaczałby podwyżkę raty o blisko 1,5 tys. zł. A przecież nikt nie obiecuje, że WIBOR 3M zatrzyma się na poziomie 4 proc. Może powędrować jeszcze wyżej.

embed
embed

Uwaga! Przedstawione w tabeli i na wykresie kwoty mają charakter poglądowy. Poziom raty kredytu zależy m.in. od kwoty zadłużenia, długości okresu spłaty, oprocentowania czy momentu spłaty kredytu (inaczej zmienia się rata nowego kredytu, a inaczej spłacanego już ileś lat). Przydatnym narzędziem przy wyliczaniu zmian raty w indywidualnej sytuacji może okazać się kalkulator zmiany oprocentowania dostępny na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Tak wygląda ryzyko stopy procentowej

Od 2012 r. stopy procentowe w Polsce, jeśli w ogóle się zmieniały (bo np. od marca 2015 r. do marca 2020 r. w ogóle stały w miejscu), to tylko w dół. Słowem - od prawie dekady osoby z kredytami mieszkaniowymi w złotych nie poznały na własnej skórze tego, czym jest ryzyko stopy procentowej. De facto dla większości osób z kredytami w złotych rosnące raty to nowość.

W ostatnich latach przed takim ryzykiem ostrzegały m.in. Komisja Nadzoru Finansowego, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Biuro Informacji Kredytowej. Przypominały, aby nie nie zadłużać się "pod korek", ale zostawić w swoim budżecie domowym rezerwę na wypadek, gdyby raty poszły mocno w górę. Zresztą od kilku lat także banki muszą do umów kredytowych dołączać symulacje wzrostu rat w różnych scenariuszach.

Co innego jednak być ostrzeganym przed ryzykiem stopy, a co innego - doświadczyć go. A tak się - niestety z punktu widzenia kredytobiorców - stanie. Aktualne prognozy inflacji wskazują, że walka z nią nie tylko będzie wymagała dużych podwyżek stóp, ale i że będzie ona raczej długa. Słowem - nie ma co oczekiwać, że po dużych podwyżkach rat w 2022 r. np. w 2023 r. znów spadną one do poziomu znanego choćby sprzed pandemii (referencyjna stopa NBP wynosiła wówczas 1,50 proc., czyli już mniej niż obecnie).

Polacy wpadną w kłopoty finansowe? "Powinno być ich stać"

Jak wynika z niedawnej ankiety PAP Biznes przeprowadzonej wśród bankowców, wzrost stóp do poziomu ok. 4 proc. Polacy powinni raczej "zdzierżyć". Problem dla niektórych pojawiłby się przy wyższych stopach. 

Dalszy, znaczny wzrost stóp procentowych mógłby mieć istotny wpływ na jakość portfela kredytowego i koszty ryzyka, szczególnie w segmencie kredytów mieszkaniowych. Zauważalnego wpływu można się według nas spodziewać przy wzroście stóp procentowych do 4-5 proc.

- powiedział wiceprezes PKO BP Piotr Mazur. Również wiceprezes mBanku Marek Lusztyn poziom stóp powyżej 4 proc. wskazuje jako ten, przy którym "może on zacząć być widoczny w kosztach ryzyka kredytowego sektora". Czyli przekładając to na sytuację "złotówkowiczów", mogą pojawić się większe problemy, szczególnie wśród osób o wysokim zadłużeniu w stosunku do dochodów. 

Z doświadczenia bankowców wynika, że ewentualne problemy finansowe kredytobiorców wpływają na spłacalność kredytów mieszkaniowych na samym końcu. Innymi słowy - jeśli budżet domowy nam się nie spina, raczej w pierwszej kolejności zaczynamy zalegać np. z ratami kredytów konsumpcyjnych, rachunkami za media itd. Rata kredytu za mieszkanie jest zwykle na samym czele wydatków, na które pieniądze po prostu muszą się znaleźć.

Na pytanie, czy rosnące raty sprawią, że kredytobiorcy nagle zaczną mieć kłopoty ze spłatą swoich zobowiązań, był też pytany w programie Q&A w Gazeta.pl dr Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Dla części osób wzrost rat kredytów mogą spowodować kłopoty ze spłacaniem, ale nie widzę tutaj kataklizmu. Stopy procentowe na poziomie ok. 3 proc. to wciąż będzie poziom umiarkowany, który nie powinien drastycznie zmienić sytuacji

- mówił dr Sawulski. Podkreślał przy tym, że "osoby, które mają kredyt hipoteczny, to nie jest najbiedniejsza warstwa polskiego społeczeństwa"

Osoby, które mają kredyt hipoteczny, to są raczej osoby, które powinno być stać płacić ratę nawet o 500 zł wyższą niż przy rekordowo niskich stopach. Czteroosobowa rodzina, gdzie dwójka rodziców ma dochody w okolicach płacy minimalnej, nie ma kredytu hipotecznego, bo nie mają zdolności kredytowej

- wskazywał ekspert.

Zobacz wideo "Czyżby nadciągał kataklizm dla tych z kredytami?" Odpowiadamy na Wasze pytania [Q&A]

Polacy spłacają ponad 2 mln kredytów w złotych

Zgodnie z danymi Biura Informacji Kredytowej, Polacy spłacają obecnie ponad 2,1 mln kredytów mieszkaniowych w złotych. Tylko w ciągu ostatnich niespełna sześciu lat (od początku 2015 r. do października br. włącznie) banki udzieliły ponad 1,5 mln kredytów złotowych na łączną kwotę niemal 400 mld zł. 2021 r. będzie rekordowy - tylko w ciągu jego pierwszych dziesięciu miesięcy udzielono ponad 250 tys. kredytów w złotych - więcej, niż w całym do tej pory rekordowym 2019 r. (wówczas niespełna 240 tys.).

Co równie ważne, w ostatnich latach Polacy pożyczali coraz więcej pieniędzy. Bardzo mocno rosła średnia kwota przyznanego kredytu. W 2021 r. to niemal 334 tys. zł, podczas gdy jeszcze w 2019 r. było to o ponad 50 tys. mniej (ok. 273 tys. zł) a w 2015 r. o blisko 120 tys. zł mniej (ok. 204 tys. zł). 

Więcej o: