Początek sprawy sięga roku 2007, kiedy pewna kobieta zawarła umowę kredytu mieszkaniowego na 192 890 franków szwajcarskich. Łączna kwota wszystkich kosztów związanych z udzieleniem kredytu wyniosła 232 215,89 zł. Suma kredytu miała być wypłacana w transzach, a jako ostateczny termin spłaty wyznaczony został 4 listopada 2036 roku.
Zgodnie z postanowieniami umowy, kredytobiorczyni była zobowiązana do przelewu dwukrotności raty kapitałowo-odsetkowej na rachunek banku przez cały okres kredytowania, celem wykonania zobowiązania z tytułu umowy kredytu. Zapis ten stanowił zabezpieczenie roszczeń banku na wypadek, gdyby kobieta spóźniała się ze spłatą. Jeśli płaciła w terminie, po zapłacie dwukrotności raty, mogła natychmiast wypłacić nadwyżkę przekraczającą wymagalne zobowiązanie. Strony kilkakrotnie aneksowały umowę, zmieniając warunki kredytu.
Kolejne transze kredytu były wypłacane, zgodnie z dyspozycją kredytobiorczyni, w złotówkach. Bank dokonywał przelewu z konta prowadzonego we frankach szwajcarskich na rachunek prowadzony w złotówkach. Kredytobiorczyni ostatnią z rat uiściła 4 grudnia 2015 r., a następnie zaprzestała spłaty kredytu. Bank wezwał ją do zapłaty, a następnie wypowiedział umowę. W 2017 roku Sąd Okręgowy w Krakowie nakazał pozwanej zapłatę kwoty 145 326,24 franków szwajcarskich z umownymi odsetkami i podtrzymał ten nakaz w wyroku w 2019 r.
Sąd uznał m.in., że kobieta musiała sobie zdawać sprawę z ryzyka związanego z przewalutowaniem kredytu z franków szwajcarskich na złotówki. Tym samym uznał, że umowa kredytu była w całości ważna. Następnie Sąd Apelacyjny w Krakowie, wyrokiem z dnia 11 grudnia 2019 roku, oddalił apelację pozwanej. W 2020 roku Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania od wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z grudnia 2019 roku.
Prokurator generalny podniósł w skardze nadzwyczajnej, że umowa kredytu, na podstawie której bank wyprowadził żądanie zapłaty, jest umową co najmniej częściowo nieważną, bo opiera się o liczne klauzule niedozwolone dotyczące przeliczenia kwoty kredytu według kursu franka szwajcarskiego. Skutkiem tego jest również błąd w wyliczeniu rzekomego roszczenia. W skardze zaznaczono, że celem umowy kredytu nie może być nadmierne wzbogacenie kredytodawcy i faktyczne doprowadzenie kredytobiorcy do pozbawienia go możliwości spłaty zadłużenia.
Podniesiono, że określone w umowie obciążenie kredytobiorcy musiało okazać się dla niego rujnujące, natomiast kredytodawcy miało przysporzyć korzyści niedających się uzasadnić żadnymi racjami. Zwrócono uwagę, że usankcjonowanie wyrokiem żądania zapłaty kwoty 145 326,24 franków szwajcarskich wraz z umownymi odsetkami jest sprzeczne z poczuciem sprawiedliwości, tym bardziej że prawomocny wyrok stanowiący tytuł wykonawczy, jest podstawą możliwości egzekwowania przez wierzyciela kwot w nim wskazanych, przy pomocy środków przymusu sankcjonowanych przez państwo.
Ponadto wskazano, że kredytobiorczyni nie miała możliwości ingerencji w treść umowy kredytu przed jej podpisaniem, a w zakresie jej konstrukcji i możliwych konsekwencji udzielono jej tylko ogólnych informacji. W skardze podkreślono, że umowa przyznawała bankowi uprawnienie do jednostronnego wpływania na wysokość świadczeń stron ustalonych w umowie na podstawie tabeli kursów ogłaszanej przez bank.
Zaznaczono, że postanowienia umowy w tym zakresie były niezgodne z ustawą i umowę kredytową należało uznać za nieważną. Wskazano, że całościowa interpretacja postanowień umowy kredytu hipotecznego z dnia 15 października 2007 roku wskazuje, że kształtowały one umowę w taki sposób, że utrudniały pozwanej jej wykonanie, pozbawiając ją prawa odstąpienia i obciążały dodatkowymi konsekwencjami jej wypowiedzenia. Prokurator generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Krakowie.
Poprzednia skarga nadzwyczajna w sprawie kredytów frankowych została złożona do Sądu Najwyższego na początku września 2021 r. Wtedy chodziło o zobowiązanie zaciągnięte w 2007 r. Pozwani spłacali je zgodnie z umową do 2011 r., ale później wpłaty były już nieregularne, wskutek czego umowa została wypowiedziana przez bank. Dłużnicy zostali wezwani do zapłaty ponad 86 tys. franków, a w 2015 r. Sąd Okręgowy w Radomiu wydał w tej sprawie nakaz zapłaty. Na skutek wniosku banku komornik wszczął postępowanie egzekucyjne.
Sąd nie zgodził się na przywrócenie terminu do złożenia zarzutów do nakazu zapłaty. Prokuratura Generalna złożyła więc skargę nadzwyczajną. "Prokurator Generalny zarzucił zaskarżonemu orzeczeniu naruszenie zasad oraz praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji RP, w tym zasady sprawiedliwości społecznej, równości wobec prawa, ochrony konsumentów przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi oraz prawa do rzetelnej procedury sądowej. Zrzucił ponadto rażące naruszenie prawa materialnego i procesowego" - podkreślono w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Zdaniem prokuratury umowa o kredyt, która była przedmiotem procesu, jest "umową nieważną z uwagi na fakt, że opiera się o liczne klauzule niedozwolone dotyczące przeliczenia kwoty kredytu według kursu franka szwajcarskiego".
"Celem umowy kredytu nie może być nadmierne wzbogacenie po stronie kredytodawcy i faktyczne doprowadzenie kredytobiorcy do pozbawienia go jakiejkolwiek możliwości spłaty zadłużenia" - stwierdziła prokuratura.