Skąd tyle zgonów? Lekarz: To efekt świąt i szczytu zakażeń sprzed 2-3 tygodni

- Opóźnienie pomiędzy hospitalizacją a ewentualnym zgonem może wynieść właśnie mniej więcej 2-3 tygodnie - to zdaniem lek. Bartosza Fiałka jedna z przyczyn zwiększonej liczby zgonów na COVID-19, którą odnotowano w Polsce ostatniej doby.

W środę Ministerstwo Zdrowia opublikowało niepokojące dane dotyczące pandemii. Ostatniej doby z powodu koronawirusa zmarły w Polsce 794 osoby - przekazał w Polsat News wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Wykryto ponad 15 tysięcy zakażeń COVID-19.

Epidemia zbiera śmiertelne żniwo. To efekt rekordów sprzed 2-3 tygodni

O to, czy zwiększona liczba przypadków śmiertelnych to wyłącznie wina poświątecznych zawirowań w raportowaniu, zapytaliśmy lek. Bartosza Fiałka. Specjalista w dziedzinie reumatologii i przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy stwierdził, że środowe dane to po części następstwo gorszej sprawozdawczości w okresie świąt

- Święta nie są jedynym powodem zwiększonej liczby odnotowanych zgonów. To również skutek tego, że 2-3 tygodnie temu notowaliśmy prawie 30 tys. przypadków zachorowań na koronawirusa dziennie. A opóźnienie pomiędzy hospitalizacją a ewentualnym zgonem może wynieść właśnie mniej więcej 2-3 tygodnie - stwierdził. 

Bartosz Fiałek podał też inny potencjalny powód smutnych statystyk. - Sytuacja, z którą mamy do czynienia zarówno w Polsce jak i na świecie, jest związana z wysoce zakaźnym wariantem omikron - stwierdził.

NASA Space Telescope Hubble zadziwiał i zachwycał. Teleskop Webba będzie jeszcze potężniejszy. Najlepsze zdjęcia

Potrzebny lockdown? Ekspert ocenia

Bartosz Fiałek odpowiedział też na pytania o zaostrzenie restrykcji. - Czy konieczny jest lockdown? To powinno być uzależnione od tego jak sytuacja się będzie rozwijać. Ale to nie znaczy, że mamy siedzieć z założonymi rękami. Już dzisiaj musimy egzekwować restrykcyjne zasady, które zmniejszą rozprzestrzenianie się wariantu omikron - stwierdził.

Lekarz przedstawił optymalne rozwiązanie na ten etap epidemii: - Stosujemy dwie metody - szczepienia ochronne, które w grupach newralgicznych powinny być obowiązkowe. Poza tym utrzymujemy zasady dotyczące noszenie maseczek we wszystkich miejscach, które mogą być źródłem klasterowych zakażeń. Potrzebne jest też - dla określonych grup - testowanie się raz w tygodniu lub za każdym razem gdy mamy kontakt z kimś zainfekowanym. 

Zdaniem eksperta rozwój pandemii powinien być zdecydowanym sygnałem, by obowiązkowo szczepić pracowników ochrony zdrowia i niemedycznych pracowników zatrudnionych w placówkach. Szczepieni powinni być też studenci, uczniowie, nauczyciele, służby komunalne, mundurowe, urzędnicy, którzy mają bezpośredni kontakt z petentami.

Rozmówca Gazeta.pl podkreślił też, że konieczne jest utrzymanie dystansu społecznego w miejscach publicznych. Brak maseczki czy odstępu może narażać na infekcję np. pracowników handlu.

Medycy podczas pandemii koronawirusa (zdjęcie ilustracyjne) Rząd ma kasandryczny scenariusz pandemii. Ponad 2 tys. zgonów dziennie

Więcej o: