31 grudnia na Łuku Triumfalnym w Paryżu zawisła flaga UE. Symbolizowała objęcia przez Francję prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Gest wywołał sprzeciw części polityków. Według konserwatywnych kandydatów w wyborach prezydenckich, między innymi Valerie Pecresse, oznaczało to afront wobec francuskiej tradycji oraz weteranów wojennych, których upamiętnia paryski Łuk Triumfalny.
"Wzywam prezydenta Macrona do wywieszenia francuskiej flagi. Jesteśmy to winni naszym żołnierzom, którzy przelewali za nią krew" - napisała Valerie Pecresse w mediach społecznościowych.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Po nowym roku flaga jednak zniknęła. Marine Le Pen nazwała to "wielkim zwycięstwem patriotyzmu". "Rząd został zmuszony do usunięcia flagi UE z Łuku Triumfalnego" - stwierdziła.
Francuski minister do spraw europejskich, Clement Beaune, zaprzeczył, aby władze uległy presji prawicy w sprawie flagi Unii Europejskiej, zawieszonej na Łuku Triumfalnym w Paryżu.
Zaplanowaliśmy zdjęcie flagi w tę niedzielę, nie ustaliliśmy dokładnego czasu
- stwierdził cytowany przez agencję Reutera
Władze nie określiły jeszcze, czy i kiedy flaga Francji powróci na Łuk Triumfalny. Clement Beaune zwrócił uwagę, że flaga ta jest tam wywieszana tylko w określonych okolicznościach, a nie na stałe.
Rok 2022 będzie we Francji rokiem wyborczym. 10 i 24 kwietnia Francuzi wybiorą prezydenta Republiki. W czerwcu odbędą się wybory do Zgromadzenia Narodowego - niższej izby francuskiego parlamentu.
Wybory prezydenckie we Francji zapowiadają się ciekawiej niż spodziewali się komentatorzy. Jeszcze kilka miesięcy temu wszystko wskazywało, że tegoroczna kampania będzie powtórką tej z 2017 roku, i że w drugiej turze po raz drugi zmierzą się liderka narodowców Marine Le Pen oraz urzędujący prezydent Emmanuel Macron, który mógł być pewny zwycięstwa.
Jednak w ostatnich tygodniach do walki o Pałac Elizejski włączyli się prawicowy publicysta Eric Zemmour oraz zwyciężczyni prawyborów centroprawicy Valérie Pécresse. Według sondaży ci dwaj kandydaci oraz Marine Le Pen mają szansę wejść do drugiej tury z ok.15-procentowym wynikiem. Z kolei prezydent Macron nie może już być pewny reelekcji. Po raz pierwszy od pięciu lat sondaże wskazują, że mógłby przegrać drugą turę przeciwko kandydatce centroprawicy.
Dwa miesiące po wyborach prezydenckich Francuzi zagłosują na deputowanych. Od 2012 roku francuskie Zgromadzenie Narodowe jest zdominowane przez centrolewicowe partie.