Drogi gaz podbił ceny nawozów. "Od 20 lat nie pamiętam takiego wzrostu". Wszyscy za to zapłacimy

Ceny gazu wzrosły i wzrosły rachunki za gaz - niektórym drastycznie. Ci, którzy ogrzewają tym paliwem domy, trzymają kciuki za ciepłą zimę, ale nawet jej koniec nie będzie oznaczał końca podwyżek. Za drogi gaz jeszcze zapłacimy - w sklepach, kupując żywność.
Zobacz wideo Andrzej Duda nawiązał do inflacji: Ja też płacę rachunki. Ja też robię zakupy

Kryzys energetyczny to główny, a na pewno bardzo głośny temat w gospodarce od jesieni minionego roku. Głośny, bo bardzo szybko i często bardzo boleśnie odczuli go konsumenci. Rachunki za energię elektryczną i gaz wzrosły - gdzieniegdzie drastycznie. W wielu europejskich państwach władze decydują się na różnego rodzaju programy wsparcia i osłon - na przykład w Polsce mamy tzw. tarczę antyinflacyjną (która zresztą chroni przed wzrostem opłat tylko czasowo i częściowo). 

Ceny gazu na rynkach nieco spadły, ale wciąż są wysokie

Można pocieszać się tym, że na giełdzie gaz potaniał - kontrakty terminowe na giełdzie holenderskiej (ich cena postrzegana jest jako europejski punkt odniesienia) przed Świętami Bożego Narodzenia wyraźnie straciły. Do końca roku spadły o ponad 100 euro za megawatogodzinę - w szczycie z 21 grudnia kosztowały około 180 EUR/MWh, w sylwestra już 70 EUR. Od początku 2022 r. nieco odbijają - stan na 4 stycznia to 88 EUR/MWh (kontrakt na luty 2022). 

Kontrakty terminowe na gaz ziemny Dutch TTF - uważane za punkt odniesienia w Europie.Kontrakty terminowe na gaz ziemny Dutch TTF - uważane za punkt odniesienia w Europie. Źródło: theice.com

Podobną sytuację widać też na Towarowej Giełdzie Energii w Polsce, gdzie zaopatrują się dostawcy gazu. Indeks notowań indeksu gazu ziemnego z tzw. rynku dnia następnego na TGE jest na poziomach z początku listopada (choć też zaczął odbijać). 

Indeks notowań indeksu gazu ziemnego z rynku dnia następnego TGE.Indeks notowań indeksu gazu ziemnego z rynku dnia następnego TGE. Źródło: TGE

Ceny wciąż są jednak wysokie. W przypadku kontraktu terminowego na drugi kwartał gaz na TGE notowany jest w ostatnich dniach po 320-420 zł/MWh, wiosną ubiegłego roku były to okolice 100 zł/MWh. 

Kontrakty terminowe na drugi kwartał 2022 na gaz ziemny na TGE.Kontrakty terminowe na drugi kwartał 2022 na gaz ziemny na TGE. Źródło: TGE

Obniżkę notowań wspierały m.in. doniesienia o płynących do Europy statkach z gazem LNG ze Stanów Zjednoczonych (które zresztą właśnie pierwszy raz w grudniu zostały największym eksporterem gazu na świecie). Część z nich zawracała nawet z trasy do Azji - bo ceny w Europie stały się atrakcyjniejsze. Nie wiadomo, czy ten trend się nie odwróci. Kilka miesięcy temu to Azja podbijała notowania, oferując za surowiec więcej niż klienci na naszym kontynencie. 

Drogi gaz uderza w ceny nawozów

Wysokie ceny gazu przekładają się na rachunki nie tylko konsumentów, wykorzystujących go do gotowania, ogrzewania wody czy mieszkania. To też duży wzrost kosztów dla firm, przede wszystkim wykorzystujących go intensywnie w produkcji - w tym w produkcji nawozów. Pod koniec ubiegłego roku zaczęły pojawiać się informacje, że nowe cenniki nawozów zakładają nawet kilkusetprocentowe podwyżki. Ostatecznie ceny będą niższe, ale i tak jest to drastyczny wzrost. 

Według rolników takiej sytuacji jeszcze nie było - Od 20 lat nie pamiętam takiego wzrostu cen - mówi Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. 

W zeszłym roku o tej porze tona saletry kosztowała 1100 zł. W grudniu, choć praktycznie nie było sprzedaży, pojawiały się cenniki nawet z 4000 zł za tonę. Obecnie producenci z Grupy Azoty i Anwilu ustalili cenę na około 2600-2700 zł. Mamy więc wzrost o około 150 proc. Tak drastyczna podwyżka będzie mieć ogromny wpływ na wzrost kosztów produkcji w rolnictwie

- podkreśla.

Rolnicy już od końca zeszłego roku wstrzymywali się z kupowaniem nawozów. Zwykle część z nich zaopatrywała się w nie jesienią i zimą, kiedy ceny nieco spadały, by uchronić się przed zwyczajowymi sezonowymi podwyżkami - tyle że zwykle były one na poziomie około 10 proc. - Zresztą, w grudniu nie było nawet za bardzo jak kupić nawozów, bo dystrybutorzy nie wiedzieli, po jakich cenach mają sprzedawać. Rolnicy czekają na jakąś stabilizację cen, która jest pochodną stabilizacji cen gazu - zauważa Szmulewicz.

Rzeczywiście mamy do czynienia z silnym szokiem cenowym na rynku nawozów. Jest on powiązany z szokiem energetycznym, ponieważ znaczna część kosztów - jeżeli chodzi o nawozy azotowe to od 60 do 80 proc. - to jest koszt gazu ziemnego

- potwierdza Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Jeden z polskich producentów, Anwil (wchodzi w skład koncernu PKN Orlen) w komunikacie z 23 grudnia przyznawał, że jest jeszcze trudniej. "Obecnie ceny gazu mają już 90-procentowy udział w kosztach produkcji nawozów azotowych. Porównując ceny z grudnia tego roku z analogicznym okresem w 2020 roku, gaz podrożał ponad 7-krotnie (grudzień 2020 - ok. 72,15 zł za MWh vs. grudzień 2021 ok. 531,51 zł za MWh)" - pisała firma.

Anwil podkreślał, że nie wstrzymał produkcji mimo spadku jej opłacalności (choć pod koniec roku trwał w niej planowy postój jednej z linii produkcyjnych) - a tak zrobiło wielu innych producentów w Europie. To sprawia, że nawozy nie dość, że są drogie, to jest ich mniej. 

Dlaczego nawozy tak mocno drożeją? 

Eksperci zauważają także wpływ polityki handlowej państw. - Chiny, będące ważnym eksporterem, ograniczają ich eksport, by chronić rynek wewnętrzny, na podobny krok zdecydowała się Rosja. Jest jeszcze Białoruś, znaczący producent nawozów potasowych, która została obłożona sankcjami - zauważa Jakub Olipra. To jeszcze bardziej ogranicza dostępność. Zatem, nawet jeśli gaz potanieje, ceny nawozów niekoniecznie pójdą w tym samym kierunku, bo produktów tych będzie w Europie po prostu za mało.

I nie jest tak, że rolnicy mogą bez konsekwencji zmniejszyć nawożenie - szczególnie nie w przypadku saletry amonowej, czyli azotanu amonu. - Azot jest podstawowym czynnikiem plonotwórczym wszelkich roślin, decyduje w około połowie o wielkości plonów - podkreśla Wiktor Szmulewicz. Jest kluczowy dla uprawy m.in. zbóż i warzyw.

Najbardziej wzrost cen odczuje rzepak, bo trzeba go wysiać wcześnie, w marcu, a jeśli sprzyja pogoda nawet w lutym. Następnymi wrażliwymi roślinami uprawnymi są buraki cukrowe, kukurydza i zboża. Dalej ziemniaki i inne warzywa

- wylicza prezes KRIR. Tymczasem zboża i szczególnie rzepak, już w ostatnim sezonie były bardzo drogie, co mogliśmy zobaczyć w sklepowych cenach oleju. Z zupełnie innych powodów - słabych zbiorów u dużych zagranicznych producentów. Nawozy azotowe ważne są też dla traw i pasz dla zwierząt, ucierpi zatem i produkcja mięsa. 

Zwróciłbym uwagę na dwa elementy. Po pierwsze, na dostępność nawozów - jeśli będzie mniejsza, może przełożyć się na spadek plonów, nie tylko w Polsce. Może być trudniej odbudować zapasy, szczególnie zbóż. To podbiłoby ceny żywności. Drugim elementem jest relacja ceny żywności - ceny nawozów. Ten wskaźnik w przypadku zbóż jest najniższy od 2008 roku. To oznacza, że zmniejsza się opłacalność stosowania nawozów. Część rolników może więc ograniczyć nawożenie, co wpłynie na wydajność produkcji

- mówi Mariusz Dziwulski, ekspert ds. analiz rynku rolno-spożywczego z PKO BP. Wiktor Szmulewicz potwierdza, że rolnikom trudno jest przerzucić wyższe koszty produkcji na odbiorców i raczej będą stosować mniej nawozów, co zmniejszy plony. - W tej branży to raczej przemysł dyktuje ceny, a w niektórych przypadkach zależą one także od notowań giełdowych, szczególnie przy zbożach oleistych - zauważa. 

Ceny żywności pójdą w górę

Żywność zdrożeje - w pierwszej kolejności produkty zbożowe, oleje roślinne, owoce i warzywa. Potem także zapewne mięso. Potwierdzają to eksperci. - Zakładaliśmy, że ceny żywności w tym roku będą rosnąć i osiągną szczyt w pierwszym kwartale. Planowane czasowe zniesienie podatku VAT na żywność ten wzrost cen na początku roku złagodzi, do poziomu 4-5 proc. Górka inflacyjna na żywności zostanie spłaszczona, ale jednocześnie przez to ceny pozostaną podwyższone w przyszłym roku - mówi Mariusz Dziwulski. 

W Credit Agricole prognozy są podobne. Żywność będzie nadal drożeć, choć nie tak mocno, jakby mogła - dzięki spodziewanej obniżce VAT. Podatek nie został jeszcze obniżony, choć tuż przed Świętami Bożego Narodzenia pojawiły się sugestie, że Komisja Europejska zgodzi się na wniosek złożony przez Polskę w tej sprawie. Minister finansów Tadeusz Kościński mówił o "nieformalnej akceptacji" Brukseli. Czekamy jeszcze na formalne zgody i akceptacje, ale polski rząd liczy, że będzie mógł skorzystać z tej opcji już od lutego. 

- Szacując wpływ obniżki VAT na żywność zrobiliśmy pewne założenia. Po pierwsze, naszym zdaniem nie będzie dotyczyła całej żywności, tylko produktów objętych obecnie 5-procentową stawką - czyli nie obejmie na przykład cukru, słodyczy, kawy czy owoców morza. Po drugie zakładamy, że zostanie wprowadzona w lutym, na pół roku. Po trzecie, obniżka nie zostanie w pełni przerzucona na ceny - producenci będą szukać wyższej rentowności sprzedaży w warunkach puchnących kosztów pracy, energii itp. Będą więc próbowali niejako trochę "zarobić" na obniżonym VAT. Poza tym, obniżka zostanie rozłożona w cenach żywności na pierwsze dwa miesiące obowiązywania niższej stawki, producenci będą dostosowywać ceny stopniowo, obserwując konkurencję - mówi Jakub Olipra.

Według jego szacunków, ceny żywności i napojów bezalkoholowych w całym tym roku wzrosną o 4,1 proc., gdyby nie było obniżki VAT to byłoby to 5,6 proc. - Ale to będzie kosztem podwyższenia inflacji żywności w przyszłym roku - zamiast prognozowanych przez nas wcześniej 0,9 proc. wyniesie 2,4 proc. - zaznacza. 

Rolnicy oczekują rządowego wsparcia. Według prezesa KRIR byłoby nim na przykład zmniejszenie podatków na nawozy. Jak donoszą branżowe portale, Łódzka Izba Rolnicza z kolei zwróciła się do Ministerstwa Rolnictwa z wnioskiem o rekompensatę do zakupu nawozów mineralnych w wysokości 500 zł na 1 ha.

Problem jest nie tylko polski. O drastycznym wzroście cen mówią m.in. rolnicy brytyjscy, gdzie ceny nawozów wzrosły niemal trzykrotnie. I tam czekają z decyzją o zakupie nawozów, podczas gdy początek sezonu wegetacyjnego nieuchronnie się zbliża. - Wkrótce czas nam się skończy. Na wiosnę będziemy mieć ogromne problemy logistyczne, nawet jeśli rolnicy zaczną [akceptować] te wyższe ceny" - powiedział dziennikowi "Financial Times" Matt Culley z Krajowego Związku Rolników, dodając, że "napięta logistyka i napięte łańcuchy dostaw bardzo utrudnią rolnikom zdobycie potrzebnych nawozów". Prezes CF Industries, jednego z głównych światowych producentów nawozów, już w listopadzie ostrzegał, że w tym roku czeka nas niedobór nawozów, niższe plony i w konsekwencji droższa żywność. 

Kryzys energetyczny, który w przypadku gazu ma kilka przyczyn: gwałtowny wzrost popytu na surowiec w czasie popandemicznego odbicia gospodarczego, niski stan magazynów, a także gra Rosji, która coraz mniej ukrywa, że zależy jej na przyspieszeniu zgody niemieckiego regulatora na uruchomienie gazociągu Nord Stream 2. Jak widać, przekłada się na nasze życie na wielu płaszczyznach. 

W Polsce mamy też "swój" kryzys energetyczny, bardziej długoterminowy. Pisaliśmy o tym m.in. w poniższych tekstach:

Więcej o: