Polski Ład to reforma państwa, którą rząd zaczął od zmian w prawie podatkowych. Zamieszanie wokół tego jest jednak ogromne i choć Polacy mieli zyskać, wiele osób otrzymało już niższe pensje. Rząd nadal twierdzi, że osoby zarabiające do 12,8 tys. zł brutto zyskają, ale w skali roku.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś z Solidarnej Polski mówił w niedzielę w pierwszym programie Polskiego Radia na temat Polskiego Ładu, sztandarowego projektu PiS, który ugrupowanie wprowadza razem z koalicją Zjednoczonej Polski, do której należy Solidarna Polska - partia Wosia.
Jako Solidarna Polska z zaskoczeniem przyjęliśmy to zamieszanie z początku roku związane z zaliczkami. Oczywistym jest, że twarzą Polskiego Ładu jest pan premier Mateusz Morawiecki, jego zaplecze mówiło, że wdrożenie pakietu reform podatkowych jest pieczołowicie przygotowane. Dlatego odnotowaliśmy to z zaskoczeniem
- powiedział Woś.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Jednocześnie jednak wiceminister sprawiedliwości dodał, że nie myli się ten, który nic nie robi.
W sobotę z kolei Michał Woś w programie Wirtualnej Polski stwierdził, że na Polskim Ładzie straci, bo ministrowie pracują na etacie. Ministrowie zarabiają 17,8 tys. zł brutto, a wiceministrowie 16 tys. zł. Rząd z kolei zapewnia, że na Polskim Ładzie zyskają osoby zarabiające do 12,8 tys. zł.
Woś przyznał, że posłowie nie mają opodatkowanych diet parlamentarnych, co daje około 2 tys. zł zwolnione z danin. Wyliczał jednak dalej, że pensje posłów są objęte tymi samymi zasadami, co reszty społeczeństwa.
Ja stracę, jeżeli kalkulator pokazał mi prawdę, kilkaset złotych
- powiedział Woś.
Prowadzący spytał, czy posłowie odczują stratę wynikająca z Polskiego Ładu, skoro kilka miesięcy temu wcześniej przyznali sobie podwyżki. Woś odparł, że politycy nie są grupą, która narzeka na zarobki, a była to pierwsza waloryzacja ich zarobków od kilkunastu lat.