Wadliwe odpowiedzi na egzaminie na prawo jazdy? Będzie kontrola. Ale co mogą zrobić kursanci?

Minister infrastruktury zlecił kontrolę po tym, jak do systemu egzaminacyjnego na prawo jazdy dodano co najmniej dziewięć pytań z wadliwymi odpowiedziami. Zostanie ona przeprowadzona w departamencie transportu drogowego oraz w Komisji Weryfikacyjnej, która zajmuje się nadzorowaniem egzaminów.

"Trwa ustalanie bezpośrednich przyczyn błędu" - napisał w komunikacie resort Andrzeja Adamczyka. Co jednak mają robić osoby, które nie zdały egzaminu i podejrzewają, że ma to związek z wprowadzeniem do bazy wadliwych pytań? Podpowiadamy.

Zobacz wideo Polski Ład powinien trafić do kosza? Pytamy Piotra Zgorzelskiego

Wadliwe odpowiedzi na egzaminie na prawo jazdy. Co mogą zrobić kursanci?

Jak poinformowało RMF 24, osoby, które w poniedziałek 24 stycznia przystąpiły do egzaminu i nie zdały go, mogą złożyć reklamację w WORD-zie, by sprawdzić, czy nie doszło do żadnych nieprawidłowości. Niektóre z ośrodków egzaminacyjnych decydują się jednak na to, by sprawdzić błędy systemu na własną rękę.

WORD-y nie dostały jednak wytycznych z Ministerstwa Infrastruktury i wciąż nie wiedzą, w jaki sposób rozwiązać ten problem. - Nie było nawet prośby, by sprawdzić te testy. Wycofano pytania po cichu i tyle - mówi w rozmowie RMF FM Tomasz Matuszewski, wicedyrektor warszawskiego ośrodka.

- Metodologia taka, żeby to przeczekać, zamieść pod dywan. A może nikt nie wylosował, a może nikt się nie odwoła, a może wszyscy przejdziemy na tym do porządku dziennego - wskazał Matuszewski.

Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Co więcej, resort infrastruktury całą odpowiedzialność zrzuca na WORD-y, gdyż osoby, które nie zdały egzaminu przez wadliwe odpowiedzi, mają prawo do powtórzenia egzaminu za darmo, czyli na koszt ośrodka egzaminacyjnego.  

Fałszywe odpowiedzi na egzaminach w WORD-zie. "Jest to forma kompromitacji"

W rozmowie z RMF FM Tomasz Matuszewski, wicedyrektor warszawskiego ośrodka stwierdził, że fakt pojawienia się wadliwych odpowiedzi w bazie pytań egzaminacyjnych to "forma kompromitacji". - Takich zjawisk na egzaminach państwowych nie powinno być. Mam nadzieję, że jest to ostatni raz - mówił Matuszewski.

Tomasz Matuszewski wskazał, czego dotyczyły błędne odpowiedzi. - Mamy znak oznaczający obszar zabudowany i pytanie "Czy wjeżdżasz w strefę zamieszkania"? O strefie zamieszkania informuje inny znak. Obszar zabudowany nie oznacza równego obszaru strefy zamieszkania, a niestety odpowiedź była "tak". Osoba, która widząc znak "obszar zabudowany", zaznaczyła, że nie wjeżdża do strefy zamieszkania - według systemu miała odpowiedź błędną - wyjaśniał.

Więcej o: