Ominęła ich tarcza antyinflacyjna. Małe biznesy mogą utonąć przez drogą energię [WYKRES DNIA]

Mikołaj Fidziński
1 lutego w życie weszła tarcza antyinflacyjna 2.0, obniżająca VAT m.in. na część żywności, paliwa, gaz czy prąd. Działania osłonowe dotyczą także także m.in. szpitali, szkół, przedszkoli czy części wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni - te podmioty objęto taryfami gazowymi. Na takie wsparcie nie mogą liczyć przedsiębiorstwa. Według ekonomistów z Credit Agricole szok energetyczny może uderzyć przede wszystkim w mikrofirmy, które nie tak dawno zostały najmocniej poturbowane przez restrykcje covidowe - np. hotele, restauracje, teatry czy salony fryzjerskie. Efekty drogiej energii dla biznesu zobaczymy w cenach ich produktów i usług.

Tarcza antyinflacyjna 2.0 już obowiązuje. Zakłada ona m.in. niższy VAT na paliwo (8 proc.), ciepło i prąd (5 proc.) oraz gaz ziemny, nawozy i żywność (0 proc.). W tym ostatnim przypadku zerową stawką zostały objęte towary, na które dotychczas obowiązywała 5-procentowa stopa VAT (produkty objęte stawkami 8 i 23 proc. - np. ketchup, cukier, czekolada, niektóre przyprawy - wciąż taką mają).

Jednocześnie - na mocy ustawy podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę 26 stycznia br. - regulowanymi przez URE taryfami gazowymi, zamrożonymi na 2022 r. (a nie cenami rynkowymi), objęte zostały m.in. wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie (choć nie wszystkie), szpitale, przychodnie, szkoły, przedszkola, uczelnie, kościoły czy noclegownie. 

Zmiany, które wprowadziły obie wdrożone dotychczas tarcze antyinflacyjne, porządkują na swojej grafice ekonomiści mBanku.

embed
Zobacz wideo Tarcza antyinflacyjna 2.0 - rozwiązanie, które pomoże? Kaźmierczak: Pomoże, na krótko

USA. W Pittsburgu runął mostUSA. W Pittsburgu runął most. Na kilka godzin przed przyjazdem Bidena [ZDJĘCIA]

Nowe przepisy nie dla firm

Objęcia taryfami gazowymi także mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw chciał Senat. Wynikające z rynkowych uwarunkowań podwyżki cen gazu sięgają bowiem kilkuset procent.

Poprawkę wyższej izby Sejm jednak odrzucił, a jeszcze tego samego dnia prezydent Duda podpisał ustawę.

Posłowie Platformy Obywatelskiej przekonywali, że poprawkę Senatu Sejm powinien przyjąć. Przewodniczący PO Donald Tusk pisał na Twitterze, że "nie będzie ciepłej wody w kranie". 

Rząd, ustami wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, tłumaczył natomiast, że "to biurokraci europejscy zabraniają objąć taryfami także przedsiębiorców". W podobnym, choć znacznie mniej konfrontacyjnym tonie, na etapie prac w Senacie wypowiadał się wiceszef MAP Maciej Małecki.

Wiemy, że funkcjonujemy na wspólnym rynku europejskim i nie możemy uprzywilejować polskich podmiotów prowadzących biznes w taki sposób, że działalność gospodarcza będzie dotowana przez państwo w postaci niższych taryf gazowych

- mówił Małecki.

Rzecznik MŚP: podwyżki o 400-800 proc.

O wsparcie przedsiębiorców apelował do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz. Jak donosił niedawno, do jego biura zgłaszają się "liczni przedstawiciele przedsiębiorców, wskazujący na negatywny wpływ wzrostu cen gazu na prowadzenia działalności gospodarczej".

Ponieważ podwyżki sięgają 400-800 proc., grozi to bankructwem firm zasilanych gazem. Przedsiębiorcy jeszcze niedawno byli zachęcani przez rząd do przechodzenia z paliw tradycyjnych na gazowe w ramach proekologicznej polityki państwa. Idąc za tymi rekomendacjami, przeprowadzili kosztowne inwestycje, a teraz będą boleśnie odczuwać negatywne skutki swoich decyzji, tym bardziej że ich konkurenci, którzy nie przeprowadzili modernizacji, będą mieli nad nimi przewagę konkurencyjną

- przekonywał Abramowicz. Na Gazeta.pl opisywaliśmy kilka przykładów firm, które stanęły na krawędzi bankructwa przez kilkusetprocentowe podwyżki cen gazu. To np. rodzinna piekarnia z warszawskiej Pragi-Północ czy najstarsza piekarnia w Pile.

14 stycznia PGNiG poinformował o obniżce cen gazu dla klientów biznesowych o jedną czwartą. To oczywiście miły gest, ale skala wcześniejszych podwyżek była znacznie wyższej, a ponadto obniżka została zaplanowana tylko do końca lutego br.

Inflacja rośnie, zdjęcie ilustracyjne.Inflacja przebije 10 proc. jeszcze w styczniu. Tak prognozuje duży bank

Które mikroprzedsiębiorstwa najbardziej narażone na bankructwo?

Analizę tego, które mikroprzedsiębiorstwa są najbardziej narażone na upadek wskutek szoku energetycznego, przeprowadzili ekonomiści Credit Agricole. Wnioski? 

Wśród najbardziej energochłonnych rodzajów działalności wśród mikroprzedsiębiorstw dominują kategorie, które zostały szczególnie mocno dotknięte przez pandemię. Chodzi o branże, które były najdłużej objęte rządowymi restrykcjami epidemicznymi lub z których usług Polacy w pandemii najbardziej obawiali się korzystać.

Wśród takich branż można wymienić zakwaterowanie, w tym hotele i podobne obiekty zakwaterowania, działalność usługową związaną z wyżywieniem (m.in. restauracje), działalność związaną z kulturą rozrywką i rekreacją (m.in. teatry, muzea, siłownie i inne obiekty sportowe) oraz pozostałą działalność usługową obejmującą m.in. fryzjerstwo i inne zabiegi kosmetyczne, solaria, salony masażu i inne drobne zakłady. Tym samym szok energetyczny jest kolejnym po pandemii wstrząsem, który relatywnie silnie oddziałuje na wspomniane branże

- piszą ekonomiści Credit Agricole. Zauważają, że chodzi o branże, których specyfiką już przed pandemią była zwykle relatywnie niska rentowność.

Konsekwencjami takiego przebiegu wydarzeń będzie albo nasilenie upadłości, albo tendencja do podnoszenia cen świadczonych usług dla odbiorców końcowych

- ostrzegają eksperci banku. A żeby było jeszcze ciekawiej, według opublikowanego właśnie badania Narodowego Banku Polskiego "Szybki Monitoring. Analiza sytuacji sektora przedsiębiorstw", to właśnie w tych przedsiębiorstwach występuje obecnie największa presja na podwyżki płac. 

Gwoli wyjaśnienia - ekonomiści Credit Agricole w analizie bazowali na danych agregowanych na poziomie całej gałęzi gospodarki. Oznacza to, że np. bardzo energochłonne piekarnie nie są w ich wyliczeniach oddzielną branżą, ale są w jednym worku razem np. ze warzywniakami czy sklepami mięsnymi albo rybnymi, które potrzebują zdecydowanie mniej energii. Słowem - w określonych kategoriach gospodarki, z których firmy "średnio" nie są szczególnie narażone na szok energetyczny, mogą znajdować się takie specyficzne biznesy, w które drastyczne wzrosty cen prądu czy gazu biją jednak szczególnie mocno.

Albo plajta, albo podwyżki cen

Jak piszą ekonomiści Credit Agricole, w obliczu bardzo wysokich cen prądu czy gazu, firmy w poszukiwaniu utraconej rentowności mogą być zmuszone podnosić ceny swoich usług i towarów. To jeden z powodów, dla których np. zaordynowane w tarczy antyinflacyjnej 2.0 obniżki VAT na (dużą) część żywności mogą obniżyć ceny w sklepach tylko na moment.

Jeżeli przedsiębiorcom rachunki za gaz czy prąd o 300, 400, 500 czy 600 proc. - jak się słyszy - to nie będzie to oznaczać, że wytwarzane przez nich produkty będą tańsze

- mówi w rozmowie z Gazeta.pl ekonomista Rafał Mundry.

Tak naprawdę dopiero teraz - w styczniu, lutym czy marcu - będziemy obserwować wzrosty cen towarów i usług. Przedsiębiorcy otrzymują właśnie rachunki i kalkulują, ile muszą podnieść ceny, żeby spinały im się budżety. Nie spodziewam się więc, że inflacja zacznie nam znacząco opadać w najbliższych miesiącach

- dodawał ekspert.

Ten wątek przebija się także w najnowszej "Analizie sytuacji sektora przedsiębiorstw" Narodowego Banku Polskiego. Można w nim przeczytać m.in., że odsetek przedsiębiorstw prognozujących wzrost cen oferowanych produktów wzrósł do najwyższego poziomu w historii badania (71,2 proc.). Zwiększyła się także skala prognozowanych podwyżek cen. Istotnym czynnikiem zwiększającym presję na wzrost cen, są właśnie m.in. rosnące koszty energii. Słowem - szykujmy się na dalsze podwyżki.

Ceny żywności spadły przez niższy VAT. Ale wcześniej zdążyły wzrosnąćCeny żywności spadły przez niższy VAT. Ale wcześniej zdążyły wzrosnąć

Więcej o: