Orban przebił Morawieckiego. Na Węgrzech od lutego ceny żywności są regulowane. A w sklepach kłopoty

Ceny żywności na Węgrzech są od 1 lutego 2022 roku częściowo limitowane. Węgierski rząd nie obniżył, jak polski, stawek VAT, a nakazał sprzedawcom powrót do cen z października. W sklepach najpierw zrobiło się taniej, a potem zabrakło towaru - donoszą lokalne media.

1 lutego w Polsce zaczęły obowiązywać obniżone stawki VAT na żywność. Zdaniem rządu doprowadzi to do zahamowania wzrostu cen. Wiktor Orban, premier Węgier, poszedł o krok dalej. Z początkiem miesiąca ceny wybranych produktów spożywczych są bowiem regulowane. Węgierski premier nakazał sklepom, by przywróciły je do poziomu sprzed 15 października. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Michał Kołodziejczak był gościem Porannej Rozmowy Gazeta.pl (2.02)

Orban przebił Morawieckiego. W Polsce obniżka o kilka groszy, na Węgrzech o 20 proc. 

Chodzi o cukier, mąkę pszenną, olej słonecznikowy wieprzowinę, mięso drobiowe i mleko. Rządowe zalecenie zadziałało. Jak informują węgierskie media ceny wielu produktów znacząco spadły - przykładowo filet z piersi kurczaka kosztuje dziś 1300 forintów, pod koniec stycznia kosztował 1615 forintów. Różnica to aż 19,5 proc. Olej, który kosztował 649 forintów, staniał do 509 forintów, co oznacza obniżkę o 21 proc. 

Cukier - w zależności od sieci - staniał o 9-20 proc. Inne produkty spożywcze z "listy Orbana" potaniały już w mniejszym stopniu. Przykładowo mleko UHT własnej marki sprzedawane przez jedną z dużych sieci potaniało o 2,8 proc. 

Rosyjskie uzbrojenie w pobliżu miasta Woroneż na zdjęciu satelitarnym Maxar Technologies Tysiące pojazdów wojskowych przy granicy z Ukrainą. Widać je na zdjęciach

Niższe ceny to problemy z zakupami. Sklepy wprowadziły limity

Drastyczny spadek cen części produktów ucieszył konsumentów, ale stał się problemem dla sprzedawców. Szczególnie tych mniejszych, którzy nie są w stanie obniżać ceny na takim poziomie jak wielkie sieci. To sprawiło, że zakupy w hipermarketach robią nawet sklepikarze - ceny w hurtowniach bywają bowiem wyższe.

To sprawiło, że części produktów nie sposób kupić. Dlatego już po dniu obowiązywania nowych przepisów sieci zaczęły wprowadzać ograniczenia sprzedaży. "Z uwagi na duże zainteresowanie zdecydowaliśmy o wprowadzeniu od 1 lutego ograniczenia ilościowego na produkty dostępne w regulowanych cenach. Chcemy tą decyzją zapewnić dostęp do produktów" - pisze w komunikacie jedna z sieci. 

Jak donosi penzcentrum.hu do wprowadzenia ograniczeń sprzedaży szykują się kolejne sieci. Przepisy nie przewidują bowiem ograniczania ilości zakupionych towarów. 

. Jak spartolono Polski Ład. Grzechy główne "historycznej obniżki podatków" [WYKRES DNIA]

Więcej o: