1 lutego w Polsce zaczęły obowiązywać obniżone stawki VAT na żywność. Zdaniem rządu doprowadzi to do zahamowania wzrostu cen. Wiktor Orban, premier Węgier, poszedł o krok dalej. Z początkiem miesiąca ceny wybranych produktów spożywczych są bowiem regulowane. Węgierski premier nakazał sklepom, by przywróciły je do poziomu sprzed 15 października.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Chodzi o cukier, mąkę pszenną, olej słonecznikowy wieprzowinę, mięso drobiowe i mleko. Rządowe zalecenie zadziałało. Jak informują węgierskie media ceny wielu produktów znacząco spadły - przykładowo filet z piersi kurczaka kosztuje dziś 1300 forintów, pod koniec stycznia kosztował 1615 forintów. Różnica to aż 19,5 proc. Olej, który kosztował 649 forintów, staniał do 509 forintów, co oznacza obniżkę o 21 proc.
Cukier - w zależności od sieci - staniał o 9-20 proc. Inne produkty spożywcze z "listy Orbana" potaniały już w mniejszym stopniu. Przykładowo mleko UHT własnej marki sprzedawane przez jedną z dużych sieci potaniało o 2,8 proc.
Drastyczny spadek cen części produktów ucieszył konsumentów, ale stał się problemem dla sprzedawców. Szczególnie tych mniejszych, którzy nie są w stanie obniżać ceny na takim poziomie jak wielkie sieci. To sprawiło, że zakupy w hipermarketach robią nawet sklepikarze - ceny w hurtowniach bywają bowiem wyższe.
To sprawiło, że części produktów nie sposób kupić. Dlatego już po dniu obowiązywania nowych przepisów sieci zaczęły wprowadzać ograniczenia sprzedaży. "Z uwagi na duże zainteresowanie zdecydowaliśmy o wprowadzeniu od 1 lutego ograniczenia ilościowego na produkty dostępne w regulowanych cenach. Chcemy tą decyzją zapewnić dostęp do produktów" - pisze w komunikacie jedna z sieci.
Jak donosi penzcentrum.hu do wprowadzenia ograniczeń sprzedaży szykują się kolejne sieci. Przepisy nie przewidują bowiem ograniczania ilości zakupionych towarów.