Liczyłeś, że to już koniec wzrostu rat? Prezes NBP pokazał, dokąd biegnie "asfaltowa droga" [WYKRES DNIA]

- Do 4 proc. mamy asfaltową drogę - mówił w środę prezes NBP Adam Glapiński. Nie wykluczał jednak jeszcze wyższych podwyżek stóp. Dzień wcześniej Rada Polityki Pieniężnej pod jego kierownictwem podniosła główną stopę procentową do 2,75 proc. Kto sądził, że RPP uzna "już wystarczy z tymi podwyżkami", jest w srogim błędzie. Raty dalej będą rosnąć.
Do 4 proc. mamy asfaltową drogę. Ale dopuszczam też powyżej 4 proc., jeśli będzie taka konieczność i inflacja będzie tak uparta

- wskazywał podczas środowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Mówił oczywiście o głównej, referencyjnej stopie NBP, która dzień wcześniej została podniesiona przez Radę Polityki Pieniężnej o 0,50 pp., z 2,25 proc. do 2,75 proc. Była to piąta podwyżka z rzędu, łącznie od października 2021 r. główna stopa NBP wzrosła o 2,65 pp.

Będę namawiał RPP, aby na następnym posiedzeniu znów zacieśniła politykę pieniężną. Nieprędko będziemy działać w przeciwnym kierunku, to pewnie trzeba liczyć w latach. Najbliższe miesiące są, jakie są. Sytuacja jest oczywista

- dodawał Glapiński. 

Jeszcze niedawno wielu ekonomistów zarzucało prezesowi NBP brak tzw. forward guidance, czyli jasnej komunikacji kolejnej, prawdopodobnych działań. Na środowej konferencji usłyszeliśmy z ust Glapińskiego dosyć jasny przekaz - dopiero okolice 4 proc. dla stopy referencyjnej NBP to poziom, przy którym RPP zacznie się mocniej zastanawiać nad rachunkiem zysków i strat dla gospodarki i społeczeństwa z tytułu podwyżek stóp.

O ile do poziomu 4 proc. wiedzie asfaltowa droga, to wygląda na to, że dopiero za poziomem ok. 4 proc. zaczyna się trasa naznaczona większymi wybojami. Prezes NBP nie wyklucza, że walcząc z inflacją, trzeba będzie na nią wjechać, ale grozi to już awarią zawieszenia.

Zobacz wideo Jak państwo może pomóc kredytobiorcom? Ekspertka: Nie idźmy w kierunku zamrażania WIBOR-u
  • Więcej o ratach kredytów przeczytaj na Gazeta.pl

Wzrost stóp do 4 proc. bezpieczny dla kredytobiorców i gospodarki?

"Bezpieczny" poziom stopy referencyjnej NBP 4 proc. przewija się w analizach nie od dziś. Prezes NBP na podstawie obecnych analiz uważa, że podnosząc główną stopę do poziomu 3,5-4 proc. RPP nie wyrządzi szkody gospodarce. Wyjaśnia, że każda podwyżka stóp tłumi wzrost gospodarczy, ale "PKB i tak rośnie bardzo szybko" a dotychczasowych pięć podwyżek "spowolniło wzrost PKB na razie w niewielkim stopniu".

Jak wynikało z grudniowej ankiety PAP Biznes przeprowadzonej wśród bankowców, również dla nich stopy na poziomie ok. 4 proc. to taka symboliczna granica, za którą mogą już pojawiać się problemy ze spłacalnością kredytów mieszkaniowych. Wydaje się, że RPP też może mieć z tyłu głowy tego typu analizy. Polski rynek kredytów mieszkaniowych jest w zasadzie ewenementem na skalę Europy, bo niemal wszystkie kredyty są udzielone przy zmiennym oprocentowaniu. To oznacza, że raty reagują na decyzje RPP błyskawicznie (z maksymalnie kilkumiesięcznym opóźnieniem). Ryzyko stopy jest przerzucone z banków na kredytobiorców.

Dalszy, znaczny wzrost stóp procentowych mógłby mieć istotny wpływ na jakość portfela kredytowego i koszty ryzyka, szczególnie w segmencie kredytów mieszkaniowych. Zauważalnego wpływu można się według nas spodziewać przy wzroście stóp procentowych do 4-5 proc.

- mówił w PAP Biznes wiceprezes PKO BP Piotr Mazur. Również wiceprezes mBanku Marek Lusztyn poziom stóp powyżej 4 proc. wskazuje jako ten, przy którym "może on zacząć być widoczny w kosztach ryzyka kredytowego sektora". Czyli przekładając to na sytuację "złotówkowiczów", mogą pojawić się większe problemy ze spłacalnością, szczególnie wśród osób o wysokim zadłużeniu w stosunku do dochodów. 

Zresztą także prezes Glapiński podczas środowej konferencji zapytany o sytuację kredytobiorców powiedział (niepytany o docelowy poziom stóp), że "banki informowały klientów, że podwyżka stóp do 4 proc. jest możliwa, jeśli będą zjawiska inflacyjne". - Zakładam, że do 4 proc. wiarygodność klientów była rozpatrywana - mówił szef NBP.

Ile jeszcze wzrosną raty?

Od października 2021 r. rata modelowego kredytu na 250 tys. zł na 25 lat (z oprocentowaniem marża 2,30 proc. plus WIBOR 3M) poszła w górę z ok. 1130 zł do 1540 zł, tj. o ponad 400 zł. To wzrost wynikający z podwyżki stawki WIBOR 3M (jej wysokość zależy od stóp NBP) z 0,25 proc. do 3,23 proc. obecnie. 

Gwoli ścisłości - stawka WIBOR 3M uaktualniana jest w oprocentowaniu kredytu co trzy miesiące, więc w rzeczywistości modelowy kredytobiorca może nie widzieć jeszcze pełnego wzrostu raty pokazanego powyżej. Ale zobaczy. Nawet wyższy.

Kontrakty FRA (Forward Rate Agreement), które można traktować jako prognozę inwestorów co do przyszłej wysokości stawek WIBOR, wskazują, że za pół roku WIBOR 3M może za trzy miesiące wynieść ok. 4,45 proc., a za pół roku ok. 4,60 proc. Gdyby to się ziściło, rata modelowego kredytu podskoczyłaby do ok. 1750 zł, byłaby więc o ponad 600 zł (o ponad 55 proc.) wyższa niż przed rozpoczęciem cyklu podwyżek.

Nominalnie najbardziej drastyczny wzrost rat czeka osoby, które zadłużyły się na bardzo wysokie kwoty. Jeśli ktoś pożyczył np. 700 tys. zł, to (przy takim samym okresie spłaty i oprocentowaniu co w przykładzie wyżej) w październiku płacił ratę ok. 3160 zł, przy aktualnej stopie WIBOR 3M jest to już ok. 4300 zł, a gdyby stawka wzrosła do 4,60 zł, rata poszłaby w górę do ok. 4900 zł. W analogicznej sytuacji kredytu na milion złotych mielibyśmy wzrost z ok. 4,5 tys. zł, poprzez ok. 6160 zł obecnie, do ponad 7 tys. zł za pół roku.

embed

Uwaga! Przedstawione na wykresie kwoty mają charakter poglądowy. Poziom raty kredytu zależy m.in. od kwoty zadłużenia, długości okresu spłaty, oprocentowania czy momentu spłaty kredytu (inaczej zmienia się rata nowego kredytu, a inaczej spłacanego już kilka czy kilkanaście lat). Przydatnym narzędziem przy wyliczaniu zmian raty w indywidualnej sytuacji może okazać się kalkulator zmiany oprocentowania dostępny na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Wzrost raty może być szczególnie przykrym doświadczeniem dla osób, które zaciągnęły przy stopie referencyjnej 0,1 proc., która obowiązywała w Polsce od maja 2020 r. do października 2021 r. Można szacować, że takich kredytów jest w Polsce (spośród wszystkich kredytów złotowych) ok. 15 proc., tj. ok. 400 tys.). 

Marcin Klucznik z Polskiego Instytutu Ekonomicznego szacuje na podstawie danych NBP, że większość kredytów mieszkaniowych w Polsce udzielonych została, gdy stopa referencyjna NBP nie przekraczała 2,50 proc. (a więc poziomu, który zapewne zostanie przebity po wtorkowej podwyżce stóp).

Kredytobiorcy przeżywają dramatyczne chwile, patrząc, jak z miesiąca na miesiąc raty są wyższe. Taka jest sytuacja. To działa też tak, że jak kredytobiorcy muszą płacić wyższe raty, to mają mniej środków do dyspozycji i nie wydają ich na rynku. Poprzez ich ból i trudności rodzinne związane z ciężarem kredytu dokonuje się proces zmniejszania luki popytowej

- mówił podczas środowej konferencji prasowej Adam Glapiński. 

Więcej o: