Bartłomiej Bałaban w zarządzie województwa zastąpił Sebastiana Trojaka z Solidarnej Polski, który prowadził nadzór merytoryczny nad pracą Departamentu Środowiska i Zasobów Naturalnych oraz Departamentu Geodezji i Kartografii. Bałaban potwierdził w Onecie, że departamenty "na razie zostają" przy nim. - Na pewno to nie wszystko. Są rzeczy, o które chciałbym powalczyć i czymś zająć - przekazał.
Zaskakujacą - jak twierdzi Bałaban - propozycję nowej funkcji złożył mu wiceminister Jan Kanthak, szef lokalnych struktur Solidarnej Polski. Bałaban nie ma doświadczenia samorządowego, ale nie ma też z tym problemu. - To może być powiew świeżego powietrza i będę osobą, która go wprowadzi. Moim zdaniem nie ma znaczenia to, że nie mam doświadczenia samorządowego - powiedział "Dziennikowi Wschodniemu".
Trojak ogłosił odejście 7 lutego. Za przyjęciem Bałabana na członka zarządu głosowało 20 radnych, czterech było przeciw, a siedmiu wstrzymało się od głosu.
Onet, powołując się na własne ustalenia, przekazał, że Bartłomiej Bałaban ma rozbijać tzw. układ lubelski, tworzony przez marszałka Jarosława Stawiarskiego z PiS, prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka z PO i wojewody lubelskiego Lecha Sprawki z PiS.
Ów układ ma polegać na cichej współpracy czołowych działaczy skonfliktowanych ugrupowań. Współpraca ma być związana m.in. z pozyskiwaniem przez Lublin dotacji z UE i rządu, a także powiązaniami rodzinnymi. "Żona wojewody Ewa Dumkiewicz-Sprawka pracuje w lubelskim Urzędzie Miasta na stanowisku dyrektora Wydziału Oświaty i Wychowania. Z kolei małżonka Żuka Katarzyna Mieczkowska kieruje Muzeum Narodowym w Lublinie, które do niedawna było instytucją marszałkowską, a od 2020 roku podlega ministrowi kultury z PiS" - tłumaczy "Dziennik Wschodni".
Więcej wiadomości o polityce znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Bartłomiej Bałaban powiedział Onetowi, że "złe układy należy zwalczać, bo one psują miasto i region", wobec czego "trzeba im powiedzieć stanowcze 'nie'". Dopytywany, czy układ marszałka, prezydenta i wojewody jest przykładem złego układu, odparł, że tego nie wie, bo "nie badał, czy taki układ występuje".
- Marszałka Stawiarskiego nie podejrzewałbym o to i nie chciałbym, aby taki układ funkcjonował między wojewodą Lechem Sprawką a prezydentem Krzysztofem Żukiem. Takie rzeczy psują relacje. Moim zdaniem powinno być tak, że jeden organ kontroluje drugi, a tu tego brakuje - ocenił.
W rozmowie z Onetem Bałaban odniósł się do krytyki "Panoramy Lubelskiej". Serwisowi informacyjnemu, którego zespołem kierował, wielokrotnie zarzucano brak obiektywizmu. - Byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że nie mam sobie nic do zarzucenia. Są rzeczy, które mógłbym przeprowadzić dokładniej. Ale też nie zawsze był na to czas. Pewne tematy tylko zahaczyłem, a chciałbym sięgnąć do nich głębiej. To taka specyfika pracy w telewizji - tłumaczył.
Dziennikarz portalu zwrócił uwagę, że materiały Bałabana bywały często jednostronne. - Sprawa jest bardzo prosta do wyjaśnienia. Kiedy zwracałem się do biura prasowego Ratusza i mówiłem, że chcę porozmawiać z jakimś dyrektorem czy innym urzędnikiem, to często otrzymywałem komunikat, że wypowie się tylko biuro prasowe. A te informacje z biura prasowego były lakoniczne lub zbyt ogólne. Nie docierałem do sedna. Pytałem o szczegóły, a dostawałem informację, z której nic nie wynikało - powiedział nowy członek zarządu województwa lubelskiego.