26,3 mld zł - takim deficytem budżetowym rząd zakończył 2021 r., według szacunkowego wykonania budżetu państwa opublikowanego przez Ministerstwo Finansów. Wydatki w 2021 wyniosły ok. 521,3 mld zł, dochody ok. 495 mld zł.
Bardzo ciekawie te dane wyglądają, gdy zestawi się je jednak ze stanem w kasie państwa ledwie miesiąc wcześniej, na koniec listopada 2021 r. Przez pierwszych jedenaście miesięcy 2021 r. wydatki budżetowe wyniosły ok. 401 mld zł, co przy dochodach ok. 451 mld zł dawało nadwyżkę rzędu 50 mld zł.
Wniosek? Tylko w grudniu wydatki budżetu państwa wyniosły ponad 120 mld zł! Tylko w tym jednym miesiącu rząd wydał blisko jedną czwartą (23 proc.) tego, co miał na cały rok. Żeby pokazać skalę - od stycznia od września co miesiąc wydatki budżetowe wynosiły po ok. 33-37 mld zł, w październiku i listopadzie kolejno ok. 41 i 47 mld zł. I nagle w grudniu - BUM! - ponad 120 mld zł.
W efekcie tego manewru z nadwyżki 50 mld zł po listopadzie zrobił się deficyt rzędu ponad 26 mld zł.
Gwoli ścisłości - rząd zmieścił się w tym, co założył sobie w ustawie budżetowej. Planował wydatki ok. 523,5 mld zł - wydał prawie wszystko, ale nie więcej. Planował deficyt ok. 40,5 mld zł - wyszło o prawie 14 mld zł mniej (z powodu wyższych od założeń wpływów budżetowym - miało być ok. 483 mld zł, wyszło ok. 495 mld zł). Trudno więc zarzucić mu, że zrobił coś znacząco inaczej, niż zapowiadał w planie wydatków i dochodów. Bardziej można porównać to do sytuacji, w której przez cały rok ściboliliśmy każdy grosz, po czym w grudniu zatracili się w zakupowym szale.
Jak pokazuje poniższy wykres, już w poprzednich latach widać, że rząd pozwalał sobie na więcej w grudniu - w latach 2016-2018 deficyt za sam grudzień wynosił ok. 20 mld zł. Ale od 2020 r. rząd zaczął wykonywać grudniowe manewry na niebotyczną skalę.
W 2020 r. wydatki rządu w grudniu wyniosły aż 109 mld zł, a deficyt budżetowy urósł do niemal 72 mld zł z nieco ponad 1 mld zł po listopadzie. W 2021 r. ten wyczyn został wręcz pobity.
Tak naprawdę rząd fizycznie nie wydał w grudniu ponad 120 mld zł. Sporą część tych środków przelał po prostu do różnych funduszy poza budżet, już na poczet wydatków na 2022 r. Tym samym zrobił sobie podbudowę pod lepszą sytuację budżetową w tym roku.
Jak wymienia w komunikacie Ministerstwo Finansów, 12 mld zł poszło do Funduszu Solidarnościowego. Można powiedzieć, że jeżeli ktoś szuka środków na zapowiedziane w piątek kolejne czternastki dla emerytów, to możliwe, że w budżecie ich już nie ma (formalnie są one finansowane właśnie z Funduszu Solidarnościowego).
Jak donosi resort finansów, 9 mld zł rząd przelał do Funduszu Kolejowego oraz w poczet objęcia przez Skarb Państwa akcji w spółce PKP PLK. Ponad 14 mld zł powędrowało do Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Jest jeszcze jeden ważny punkt. Aż 7,6 mld zł zostało w grudniu 2021 r. zapisano jako tzw. wydatki niewygasające. Formalnie to wydatki, które powinny zakończyć się w 2021 r. (i dlatego obciążają ubiegłoroczny budżet), ale z jakichś względów muszą zostać jednak sfinalizowane w 2022 r.
Zazwyczaj dotyczyło to końcowych prac związanych z danym przedsięwzięciem. Czasem to było wręcz tylko opłacenie ostatnich faktur
- wyjaśnia w Gazeta.pl dr Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR, a wcześniej wieloletni pracownik Ministerstwa Finansów (do 2019 r. dyrektor Departamentu Polityki Makroekonomicznej). Dodaje, że jeszcze niedawno ministrowie finansów niechętnie patrzyli na wydatki niewygasające, oznaczają one zaburzenie roczności budżetu. - Jest to też bodziec do niegospodarności, bo jeżeli ktoś nie zdążył zrealizować do końca roku gros danego projektu, to znaczy, że źle go zaplanował - wskazuje dr Dudek.
Tyle że od dwóch lat rząd zrobił sobie z wydatków niewygasających kontrowersyjny mechanizm. Po pierwsze, wydłużył czas na ich realizację aż do końca listopada kolejnego roku. Wcześniej musiały one być sfinalizowane do końca marca. Oznacza to, że wydatków niewygasających z budżetu na 2021 r. można dokonać aż do listopada 2022 r. Podobnie - wydatki niewygasające z budżetu na 2020 r. mogły być realizowane aż przez jedenaście miesięcy 2021 r. Wytykała to ministrowi finansów Najwyższa Izba Kontroli w analizie budżetu na 2020 r.
Przez większą część 2021 roku wykonywane są dwa budżety - na rok 2020 i na rok 2021, co nie sprzyja zachowaniu przejrzystości finansów publicznych
- orzekła NIK.
Po drugie, o ile np. w latach 2017-2018 wydatki niewygasające wyniosły ok. 1,3-1,9 mld zł, o tyle w budżecie za 2020 r. było to aż 11,6 mld zł, a za 2021 r. 7,6 mld zł. NIK wskazywała, że "tak istotna skala wydatków niewygasających ogranicza kontrolę parlamentarną". Z kolei dr Dudek już rok temu mówił nam, że "z pewnością nie chodzi tu o finalizowanie niezakończonych przedsięwzięć z roku poprzedniego, ale o nowe wydatki, których realizacja była wątpliwa od początku".
Z pełnym wykazem wydatków niewygasających można zapoznać się pod tym linkiem. Ich gros stanowią dodatkowe fundusze motywacyjne dla urzędników.
Mówiąc o budżecie państwa, nie sposób nie dodać, że pokazuje on wyłącznie fragment sytuacji finansowej państwa. Wielu ekonomistów podkreśla, że dane o wykonaniu budżetu niewiele mówią.
Saldo budżetu państwa jest bezużytecznym wskaźnikiem kondycji finansów publicznych od lat. W kryzysie tylko ten problem pogłębiono, wykorzystując nowe wehikuły
- pisał kilka miesięcy temu dr Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Dodawał, że dane o sytuacji budżetu państwa warto śledzić tylko dla informacji o bieżącej wysokości dochodów podatkowych. "Bieżąca strona wydatkowa i saldo nie mają żadnej wartości informacyjnej" - pisał. Podobną opinię wyrazili m.in. ekonomiści ING Banku Śląskiego.
Dr Sławomir Dudek mówi z kolei o "raju wydatkowym", który rząd miał sobie stworzyć. Wylicza, że w tym roku zadłużenie poza kontrolą parlamentu może dobić do niemal 300 mld zł, w 2022 r. do prawie 350 mld zł, a w 2025 r. przekroczyć 400 mld zł.
O wydatkach państwa nic nie wiemy. Budżet centralny, którym chwali się premier, to tylko fragment [pełnego stanu finansów publicznych - red.]. Morawiecki i rząd stworzyli sobie poza budżetem raj wydatkowy w Polskim Funduszu Rozwoju i Banku Gospodarstwa Krajowego
- mówił w programie "Studio Biznes" w Gazeta.pl dr Sławomir Dudek.