We wtorek 15 grudnia Ukraińskie instytucje rządowe i banki zostały zhakowanie atakiem DDoS. Hakerzy podjęli zmasowany atak, by przeciążyć serwery ilością wejść na portale. Dostęp do serwisów zablokowano. Napięta sytuacja na granicy Rosji i Ukrainy sugeruje, że za atak mogą odpowiadać rosyjskie służby. Potwierdził to amerykański wywiad.
Rosyjscy hakerzy rządowi zinfiltrowali kluczowe ukraińskie systemy, w tym militarny oraz energetyczny - podaje "Washington Post" powołując się na ujawniony raport amerykańskiego wywiadu. Celem było zdobycie informacji oraz zakłócenie systemów na wypadek agresji zbrojnej Rosji na Ukrainę.
Wysoko postawiony członek amerykańskiej administracji przekazał, że Moskwa dąży do destabilizacji kluczowych usług w Ukrainie, jak elektryczności, transportu, finansów i telekomunikacji. Celem jest wsparcie działań zbrojnych lub szerzenie paniki w Ukrainie.
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Informator, który chciał pozostać anonimowy, wyjaśnił jednak, że amerykański rząd ustalił jedynie, że Rosja mogła podjąć takie działania, a nie że je podejmie (jak ostatecznie się stało). Dodał, że USA pracuje z Ukrainą nad wzmocnieniem ich systemów cyberbezpieczeństwa.
Ukraińskie władze potwierdziły we wtorek oficjalnie, że dokonano ataku hakerskiego na strony rządowe i strony internetowe dwóch państwowych banków. Dodano, że był to zmasowany atak DDoS.
Informacje o ataku przekazało ukraińskie rządowe centrum komunikacji strategicznej i bezpieczeństwa informacyjnego. Tuż po ataku nie działały strony internetowe ministerstwa obrony i sił zbrojnych Ukrainy. Ponadto nie działały lub działały w ograniczonym zakresie, bankowość elektroniczna Oschadbanku i największego ukraińskiego banku Privatbanku. Władze banków zapewniają, że oszczędności ich klientów są bezpieczne.
Przynajmniej część stron znów zaczęła działać, ale nie można wejść m.in. na stronę Oschadbanku.