Według tego, co powiedział Paweł Marchewka portalowi Wrocław.pl. w biznesie kieruje się maksymą "nie ma rzeczy niemożliwych". Jak donosi Forbes.pl, biznesem zaczął od handlu grami komputerowymi. Sprowadzał je z Wrocławia do rodzinnego Ostrowa Wielkopolskiego. Jeszcze będąc w technikum w roku 1991 założył firmę Techland, która obecnie jest drugim największym producentem gier w Polsce. I tak zaczął się "polski sen" Pawła Marchewki.
Firma Technland początkowo nie zajmowało się produkcją gier, a jedynie tłumaczeniem prostych zagranicznych programów. Z czasem firma zaczęła tworzyć autorskie produkty. Początkowo były to jedynie proste słowniki czy translatory, które rozwijały firmy. Jak przyznał w wywiadzie dla Forbes.pl Marchewka, gry od zawsze były jego priorytetem.
- Chcieliśmy produkować gry dla siebie, takie, których nie było na rynku - mówił.
Mimo to jak donosi Onet.pl przez wiele lat brakowało firmie oryginalności. Sam Marchewka po latach, narzeka, że niepotrzebnie odtwarzał inne tytuły, zamiast skupić się na tym, co zawsze chciał robić - oryginalnych pozycjach.
- Myślenie było takie: idziemy w ten popularny gatunek, bo lubi go wielu graczy. Nawet jeśli sprzedamy mniej niż najpopularniejsze gry, to zwrócą koszty i coś na tym zarobimy. Przyznaję, że było to proste myślenie, no i niepozbawione wad - tłumaczy w wywiadzie dla InnPoland.pl.
Pierwszy oryginalny tytuł Techland’u sprzedał się w 3 milionach egzemplarzy. Była to gra "Call of Juarez" polegająca na strzelaniu do wrogów, osadzona w realiach westernu. Sukces tej produkcji pozwolił firmie na rozwój technologiczny i biznesowy. Efektem czego była gra "Dead Island" osadzona w świecie zawładniętym przez zombie, która sprzedała się w 8 milionach sztuk. Pozycja ta przyniosła firmie międzynarodową sławę.
Wszystkie te produkcje przyćmiła jednak gra wydana w 2015 roku - "Dying Life". Pozycja ta do dziś jest najpopularniejszą grą, jaką wyprodukował Techland. Na całym świecie zagrało w nią aż 20 milinów graczy, a w lutym tego roku wyszła jej kontynuacja. Podobnie jak "Dead Island" osadzona jest w uniwersum zawładniętym pandemią. Co ciekawe, to właśnie pandemia, ale nie wirtualna, a prawdziwa, wpłynęła na zwiększenie majątku Marchewki.
Podczas lockdownu wiele osób zamkniętych w domach sięgnęło po pady i klawiatury, a rynek gier mocno na tym zyskał. Według Forbes w przeciągu roku majątek Marchewki wzrósł o 3 miliardy dolarów, a w 2020 roku znalazł się on na 10 miejscu wśród najbogatszych Polaków. To zaplecze finansowe pozwoliło mu udzielić w tym roku głośnej pożyczki nowo powstałej spółce założonej przez dwóch prawników. Według dziennikarzy "Gazety Wyborczej" spółka ta wykupiła od żony premiera - Iwony Morawieckiej - działkę o wartości ok. 15 milionów złotych.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Wcześniej działka ta miała zostać wykupiona od kościoła za zaniżoną cenę - wynoszącą około 700 tysięcy złotych. Więcej na ten temat przeczytasz w poniższym artykule >>>>>