Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił w poniedziałek podczas orędzia, że "w trybie natychmiastowym" podjął decyzję o uznaniu niepodległości "republiki" donieckiej i ługańskiej na wschodzie Ukrainy. Zachód już zareagował i zapowiedział sankcje za wsparcie separatystów z Donbasu.
Stany Zjednoczone określiły decyzję Putina jako rażące naruszenie międzynarodowych zobowiązań Rosji. Biały Dom zapowiedział już pierwsze sankcje.
- Spodziewaliśmy się takiego kroku ze strony Rosji i jesteśmy gotowi do natychmiastowej odpowiedzi - napisała w oświadczeniu rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki zapowiadając, że prezydent Joe Biden podpisze wkrótce rozporządzenie zakazujące podmiotom amerykańskim jakichkolwiek inwestycji, handlu i operacji finansowych z tak zwanymi republikami Doniecką i Ługańską.
Więcej informacji o sytuacji na Ukrainie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jen Psaki dodała, że na podstawie rozporządzenia możliwe będzie nakładanie sankcji na osoby fizyczne działające w tych regionach. - Niedługo ogłosimy dodatkowe kroki związane z dzisiejszym rażącym naruszeniem międzynarodowych zobowiązań Rosji - powiedziała.
Natomiast szef unijnej dyplomacji Josep Borrell po spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych 27 krajów w Brukseli powiedział, że jeśli Rosja uzna niepodległość samozwańczych republik w Donbasie, to zaproponuje krajom UE zatwierdzenie przygotowanego pakietu sankcji.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen już w niedzielę zapowiadała, że Rosja byłaby właściwie odcięta od międzynarodowych rynków finansowych. Sankcje miałyby zostać nałożone na wszystkie produkowane przez UE towary, których Rosja pilnie potrzebuje, by zmodernizować swoją gospodarkę i których nie będzie w stanie zastąpić. Podobny pakiet sankcji przygotowały też USA, Kanada i Wielka Brytania we współpracy z Unią.