Handel na Ukrainie jest zamknięty. Priorytetem jest bezpieczeństwo, więc administracja naszego biura w Kijowie została przetransportowana do Lwowa. Wszelkie transporty na Ukrainę zostały wstrzymane przed granicą. Sytuacja jest rozwojowa, obserwujemy, co będzie dalej
- poinformowała PAP Biznes rzeczniczka prasowa LPP Monika Wszeborowska. Kraje Europy Wschodniej (Rosja, Ukraina, Białoruś i Kazachstan) odpowiadały w 2021 roku za 28 proc. całości sprzedaży grupy LPP.
Od otwarcia notowań na warszawskiej giełdzie w czwartek, akcje LPP potaniały o blisko jedną czwartą (stan na 13:30 to spadek o ok. 22,5 proc.). Indeksy WIG i WIG-20 są na ponad 10-procentowych minusach (stan na 13:30).
Kurs LPP na GPW
Na Ukrainie działa także wiele innych dużych polskich firm. To m.in. marka obuwnicza CCC, producent podłóg Barlinek, firma meblarska Black Red White, producent słodyczy Wawel czy firma bieliźniarska Esotiq & Henderson. Te z wymienionych spółek, które notowane są na warszawskiej giełdzie, również tracą od rana ponad 10 proc.
Właścicielem ukraińskiego Kredobanku jest z kolei PKO Bank Polski, który już poinformował, że spodziewa się konieczności dodatkowych odpisów. Sieć Kredobanku obejmuje centralę we Lwowie oraz 82 oddziały w niemal wszystkich obwodach Ukrainy.
Jak wyliczają ekonomiści ING Banku Śląskiego, Ukraina odpowiada za nieco ponad 2 proc. polskiego eksportu (Rosja za ok. 2,8 proc.). Szacują, że konsekwencją ataku Rosji na Ukrainę może być spadek dynamiki wzrostu polskiej gospodarki o ok. 1,3 punktu procentowego.
W 2014 eksport na Ukrainę spadł o 20 proc., a do Rosji o 13 proc.. W 2015 eksport do Rosji obniżył się o 27 proc. Powtórka z 2014 przy obecnej skali obrotów handlowych z tymi krajami dałaby negatywny wpływ na PKB rzędu ok. 0,6 pp., ale sytuacja jest nieporównywalna. Ukraińska gospodarka została obecnie sparaliżowana, a sankcje na Rosję i reperkusje gospodarcze będą szersze. Przy założeniu spadku eksportu do obu krajów o 50 proc., może to odjąć od polskiego PKB 1,3 pp. Szacunki wykonaliśmy w sytuacji niezmienionych innych warunków (bez jednoczesnego spadku importu, bez uwzględnienia wzrostu eksportu kanałami pośrednimi jak w 2014-15 roku, bez reakcji polityki budżetowej itp.)
- piszą w swoim raporcie eksperci z ING BŚ.