W reakcji na rosyjską inwazję w Ukrainie Niemcy zawiesili certyfikację gazociągu Nord Stream 2, który miał transportować rosyjski gaz do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Według informacji Business Insidera od momentu inwazji Rosja zaczęła wykorzystywać gazociągi ukraińskie, czego wcześniej nie robiła.
Europejska Sieć Operatorów Systemu Transmisji Gazu opublikowała dane, z których wynika, że Rosja zaczęła coraz mocniej wykorzystywać ukraiński system przemysłowy. Według tych informacji w pierwszy dzień inwazji na Ukrainę trafiło aż 8,9 proc. całego gazu, który napływał tego dnia do Europy i jednocześnie nieco mniej niż połowa gazu rosyjskiego sprzedawanego na Stary Kontynent.
Najlepszym przykładem wzrostu ilości gazu z Rosji w Ukrainie jest punkt odbioru Sudzka w miejscowości Suma, w północno-wschodniej Ukrainie. Według informacji BI w czwartek, gdy rosyjskie wojska weszły do Ukrainy napływ gazu zwiększył się tam o aż 123 proc. zestawiając z danymi z czwartku z poprzedniego tygodnia.
Więcej o wojnie w Ukrainie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Eksperci tłumaczą, że nagły i znaczący napływ gazu do Ukrainy może dać Rosji różne możliwości w zależności od terminu zakończenia wojny.
- To może oznaczać, że Moskwa jest przekonana, że ten gaz będzie już wykorzystywać marionetkowy rząd, który ma zamiar zainstalować na Ukrainie. W przeciwnym wypadku, gdyby Ukraina odparła agresję, to ten gaz może posłużyć jej w finansowaniu reparacji wojennych - przewiduje Jacek Frączyk, ekspert od rynków kapitałowych BI.
Według przytoczonych przez niego danych, w dniu najazdu na Ukrainę najwięcej gazu było transferowanego gazociągiem Nord Stream 1. Przepłynęło przez niego prawie 900 GWh, co ma stanowić około 9,1 proc. całego importu gazu do Europy.
Rosja, co ciekawe, nie jest największym eksporterem gazu w Europie. Więcej, bo aż 36 proc. gazu, pochodzi z Norwegii. Później kolejno: 16 proc. z Afryki oraz 8 proc. z południowych krajów azjatyckich.
Oprócz punktu Sudzka największy wzrost transferu gazu odnotowano gazociągiem do Litwy (48 proc. więcej, około 147 GWh). O 10 proc. wzrósł przepływ do Polski (ok. 147 GWh), a o 52 proc. do Finlandii (ok. 45 GWh).
- Rosja ewidentnie uznała, że nie może liczyć na otwarcie Nord Stream 2, więc "przeprosiła się" z gazociągami w Polsce i na Ukrainie - komentuje Frączyk z BI.