- Rosyjskie bankructwo jest teraz realną możliwością - mówi w "Financial Times" Tim Ash, ekonomista w BlueBay Asset Management. Czy rzeczywiście światowe sankcje nałożone na Rosję sprawią, że ta po raz pierwszy od 1998 r. nie będzie w stanie spłacać swoich długów?
Poniedziałek był fatalny dla rentowności rosyjskich obligacji. Koszty CDS, czyli instrumentów pochodnych, które zabezpieczają przed niewypłacalnością kraju, drastycznie wzrosły.
Inwestor, który chciał kupić taki kontrakt w poniedziałek i ubezpieczyć za jego pomocą obligacje warte 10 mln dolarów, musiał zapłacić z góry 4 mln dolarów i dodatkowo po 100 tys. dolarów w ratach rocznych. To sugeruje 56-procentowe ryzyko bankructwa
- wyjaśnia "Parkiet". Dodaje, że niepokojące jest też to, że sprzedawcy tych kontraktów żądają od inwestorów zapłaty z góry.
Jak informuje "FT", największa seria rosyjskich obligacji denominowanych w dolarach amerykańskich - wartych nominalnie 7 mld dolarów - potaniała już o połowę do 33 centów za dolara. To już bardzo wysoki poziom niepokoju.
Zdolność rosyjskiej gospodarki do uniknięcia bankructwa w dużej mierze będzie zależała od tego, jak duże rezerwy walutowe Moskwa będzie w stanie upłynnić. A z tym bank centralny Rosji może mieć poważne problemy.
Według oficjalnych danych rezerwy Banku Rosji wynoszą 630,2 mld dolarów, z czego niecałą połowę stanowią rezerwy w euro, dolarach i funtach. Dużą część rezerw stanowi złoto (ok. 20 proc.), którym operowanie w warunkach sankcji będzie utrudnione
- wskazują ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W poniedziałek zakaz prowadzenia transakcji z Bankiem Rosji wprowadziły Stany Zjednoczone oraz Kanada. W weekend sankcje uderzające w rosyjski bank centralny ogłosiła UE. Aktywa rosyjskiego banku centralnego zablokowały też Wielka Brytania, Japonia czy Szwajcaria.
Jeszcze w zeszłym tygodniu agencja ratingowa S&P obniżyła rating kredytowy Rosji do "śmieciowego" (BB+).
Rosyjski rząd, w celu stabilizacji kursu rubla, wprowadził kontrolę kapitału, nakazując każdemu prywatnemu przedsiębiorstwu sprzedaż waluty do banku Rosji. Wprowadzono też zakaz przelewów zagranicznych. Wcześniej bank centralny podniósł główną stopę procentową z 9,5 proc. do 20 proc.
Objęcie sankcjami banku centralnego tak dużego państwa jest działaniem bez precedensu i spowoduje załamanie systemu finansowego w Rosji. Kontrola kapitału może chwilowo powstrzymać rosyjski rynek przed pełnym załamaniem w najbliższych dniach, ale skutkiem ubocznym będzie jednak całkowita utrata zaufania do rosyjskich spółek - ten efekt będzie się utrzymywać przez lata. Przewidujemy, że głęboka deprecjacja rubla okaże się trwała, przełoży się na znaczny wzrost inflacji, spadek poziomu życia w Rosji i wzrost nierówności społecznych
- ocenia Jakub Rybacki, analityk zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Najważniejsze osoby rosyjskiej gospodarki nie owijają w bawełnę - sankcje nałożone na Rosję są bardzo bolesne.
Warunki dla rosyjskiej gospodarki zmieniły się dramatycznie. Nowe sankcje nałożone przez zagranicę spowodowały znaczny wzrost kursu rubla i ograniczyły zdolność Rosji do korzystania ze swoich rezerw złota i walut
- powiedziała Elwira Nabiullina, prezes Banku Rosji.
Rzeczywistość gospodarcza znacznie się zmieniła. To są surowe sankcje, problematyczne
- mówił z kolei, cytowany przez agencję Reutera, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Groził jednak przy tym, że Rosja "ma potencjał do zrekompensowania sobie tych krzywd" i sama ma plany wdrożenia "najostrzejszych sankcji".
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.