Po ataku Rosji na Ukrainę i wszczęciu tam wyniszczającej wojny, oraz pierwszych zapowiedziach USA i UE o planowanych sankcjach ekonomicznych na Rosję, jej obywatele ruszyli do bankomatów, by wypłacać pieniądze. Mimo że bank centralny Rosji zapewniał, że posiada "narzędzia do utrzymania stabilności finansowej", jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla wielu Rosjan była szybka wymiana gotówki na dolary. Dziś, gdy kurs rubla wynosi 0,010 amerykańskiego dolara, żałują pewnie ci, którzy uwierzyli rosyjskiej propagandzie i tego nie zrobili.
"Rosyjska agresja na Ukrainę oraz zachodnie sankcje doprowadziły w Rosji do bezprecedensowego wzrostu zapotrzebowania na gotówkę (widocznego w runach na bankomaty). Od 24 lutego Rosjanie najprawdopodobniej wypłacili ok. 1,8 bln rubli (równowartość ok. 18 mld USD)" - poinformowali analitycy PKO.
Te dane to jedynie potwierdzenie tego, czego obrazki obserwowaliśmy od kilku dni. Od inwazji Rosji na Ukrainę do internetu trafiały filmy z rosyjskich miast z gigantycznymi kolejkami do bankomatów. Kolejki do banków czy kantorów mogliśmy również obserwować na ulicach polskich miast.
Rosjanie dalej atakują Ukrainę, a Zachód nakłada kolejne sankcje. W poniedziałek do pakietu unijnych sankcji dołączyła m.in. Szwajcaria czy Monako, a wielkie koncerny paliwowe BP czy Shell zakończyły współpracę z rosyjskimi spółkami. Pojedyncze sklepy jak np. Rossmann czy Netto wycofują z oferty rosyjskie produkty, a mieszkańcy Europy bojkotują artykuły z kodem kreskowym Rosji.
Wszystko to prowadzi do bankructwa Rosji. O czym pisaliśmy w poniższym artykule:
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina.
Więcej informacji w artykule: