Wojna w Ukrainie w mediach. "Rosjanie mówią, że Ukraina już skapitulowała, a Zełenski to narkoman"

- Putin gada, że Ukraińcy strzelają sami do siebie - relacjonuje nam Pylyp Bilyi, doktorant filozofii na Uniwersytecie Śląskim, który z pochodzenia jest Ukraińcem. Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę jego popularnonaukowy kanał na YouTubie "Filozofia Tak Bardzo" przemienił się w platformę, która relacjonuje na bieżąco przekaz ukraińskich i rosyjskich mediów o wojnie w Ukrainie.

Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego, nad ranem. Ukraińcy twardo się bronią, zarówno zawodowa armia, jak i dołączające do niej coraz liczniejsze siły obrony terytorialnej, do której miało zaciągnąć się już 100 tysięcy osób. Zachód odpowiada, wysyłając sprzęt wojskowy i pomoc humanitarną do Ukrainy i uderzając w Rosję sankcjami. W tej wojnie nic nie jest przesądzone, sytuacja jest niepewna i często się zmienia, najnowsze informacje można śledzić na stronie głównej Gazeta.pl.

Pylyp urodził się w Gliwicach, ale większość życia spędził w Kijowie, gdzie aktualnie przebywa jego matka. Ojciec jest z kolei w Donbasie. Sam mieszka w Katowicach i skrupulatnie śledzi to, co dzieje się w Ukrainie. Tłumaczy polskiej publice, którą gromadzi na swoim kanale podczas trwających 12-18 godzin streamów, jak o wojnie mówi się i pisze w mediach ukraińskich i rosyjskich. Zachęca przy tym do wspierania akcji charytatywnych, które pomagają Ukraińcom.

Zobacz wideo Wojna w Ukrainie. Poranna Rozmowa. Gazeta.pl (04.03)

Wojna w Ukrainie. Relacja ukraińskich mediów 

- Przekaz ukraińskich mediów jest spokojny, pozytywny. Media nie chcą wzbudzać w społeczeństwie paniki. Nawet przy opisywaniu dużych strat czy informowaniu o zajęciu miasta komunikaty są "optymistyczne". Na przykład podkreśla się, że miasta wciąż są pod kontrolą ukraińskiej administracji – opowiada nam Pylyp. 

W mediach unika się również drastycznych filmów czy zdjęć. Według relacji Bilyi pojawiają się one sporadycznie. Wojnę w Ukrainie przedstawia się głównie ujęciami zniszczonych i opuszczonych miast, które same w sobie są wystarczająco przerażające.  

Ukraińscy dziennikarze i rządzący nie publikują również danych, które dotyczą poległych ukraińskich żołnierzy. W mediach przedstawia się jedynie straty poniesione przez przeciwnika oraz straty w ludności cywilnej. Nie mówi się również o ewentualnych błędach wojsk ukraińskich, które mogły zostać popełnione. Jest to kolejna składowa "optymistycznego" przekazu, który starają się kreować tamtejsi dziennikarze.  

Wojna w Ukrainie. Odbiór sankcji i pomocy Europy przez Ukrainę 

Pylyp Bilyi zauważa, że w zachodnich mediach, a także w rosyjskich oraz w internecie wojnę w Ukrainie ilustruje się mapą z czerwonymi fragmentami, które oznaczają tereny zajęte przez Rosjan. Według naszego rozmówcy jest to jedno z wielu przekłamań w relacjonowaniu wojny.

- W mediach manipuluje się mapą Ukrainy. Cała na czerwono - to wygląda fatalnie, a w rzeczywistości tak nie jest. Donbas, Ługańsk, Krym - tereny, które od dawna są okupowane, mogą być czerwone. Albo pojedyncze drogi. Drobne rzeczy, a nie cały kraj - tłumaczy nam.  

W ukraińskich mediach bardzo przychylnie ocenia się pomoc Europy i nakładane przez nią na Rosję sankcje. Bardzo często przy podziękowaniach wspomina się Polskę jako największego sprzymierzeńca. Mimo to Ukraińcy wciąż oczekują większej pomocy. Wśród pożądanych działań wymienia się utworzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą, otworzenie korytarzy humanitarnych czy odesłanie ciał poległych żołnierzy do Rosji.

Krytyka w mediach dotyka takich organizacji jak Czerwony Krzyż, który w obawie o swoje bezpieczeństwo nie decyduje o zabraniu z terytorium Ukrainy ciał zabitych rosyjskich żołnierzy do ich ojczyzny. Taka akcja humanitarna mogłaby zwiększyć świadomość zwykłych Rosjan o tym, jakie są skutki wojny w Ukrainie. Krytykowana jest również Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, która nie dokumentuje odpowiednio popełnianych przez Rosję zbrodni wojennych. Społeczeństwo zaczęło więc brać sprawy w swoje ręce i ogłaszać oddolne inicjatywy wspierane przez media.

Wojna w Ukrainie. Inicjatywy społeczne 

- Ludzie sami dokumentują zbrodnie wojenne. Nagłaśniać można na wiele sposobów, nawet Tik Tok jest bronią i może uratować czyjeś życie. Dlatego trzeba nagrywać i rozpowszechniać informacje o wojnie w każdym miejscu. O to powinni się starać Ukraińcy - mówi nam. 

Oprócz publikowania treści w internecie ukraińskie media i rządzący apelują do obywateli o bezpośrednie wpływanie na Rosjan. Sam Prezydent Zełenski nawoływał do obywateli, aby dzwonili do każdego znajomego Rosjanina i informowali o tym, co dzieje się w Ukrainie. Obywatele Ukrainy rozpoczęli również akcję na Telegramie "Szukam Swoich", gdzie udostępnia się zdjęcia rzeczy lub ciał Rosjan, po których ich matki i żony będą mogły ich zidentyfikować.  

Wojna w Ukrainie. Propaganda w rosyjskich mediach 

Informowanie Rosjan o tym, co dzieje się w Ukrainie, jest niezwykle ważne, ponieważ rosyjskie media sterowane są przez rząd i podają obrzydliwą i kłamliwą propagandę

- Tam przekaz jest taki sam od 2014 roku. Rosjanie opowiadają te same bajki: o prawym sektorze, Banderze, nazistach, neonazistach, a teraz doszli do narkomanii. Zełenski przedstawiany jest jako narkoman, tak samo jak jego żołnierze - relacjonuje nam Pylyp Bilyi. 

Pojęcie "wojna w Ukrainie" wcale się nie pojawia. Mówi się o niej "operacja denazyfikacyjna". Putin ogłasza w mediach, że wszystko idzie zgodnie z planem, a Ukraina już się poddała. Rosyjscy żołnierze mają być witani kwiatami. Zdjęć czy filmów, które miałyby obrazować te bzdury, nawet nie wstawiają. Pokazuje się za to te same filmy z Charkowa czy Kijowa, które publikują ukraińskie media. Opatrzone są jednak komentarzem, który mówi, że to Ukraińcy strzelają sami do siebie, mordując przy tym cywilów. 

- Ukraińskie media opowiedziały historię rodziny zabitej przez Rosjan, gdy jechała przez Kijów. Tę samą historię opowiedzieli też Rosjanie. Według ich przekazu rodzinę mieli zabić już jednak Ukraińcy. Pokazuje się czołgi w ogródkach, które mają prowokować Rosjan. Wszystko jest do góry nogami - opowiada nam doktorant.  

"Ukraina jest pod kontrolą NATO". Rosyjska propaganda 

Cały przekaz podporządkowany jest jednej narracji "Ukrainy jako państwa pod zewnętrzną kontrolą". Według propagandowych przekazów Ukraina nie istnieje jako samoistne państwo, jest jedynie kierowana przez Zachód. Przy okazji ma być naszpikowana bronią od NATO wymierzoną w Rosję. Walki na jej terenach nie toczą się więc pomiędzy Rosją a Ukrainą, tylko między nazistami wspieranymi przez zachód a Rosją, która broni swoich wartości.  

Ze względu na wszechogarniającą dezinformację Pylyp Bilyi podkreśla, że niezwykle ważne jest śledzenie wojny w Ukrainie w wiarygodnych źródłach, które stara się tłumaczyć i przedstawiać na swoim kanale. 

 

***

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule:

Więcej o: