W środę 6 kwietnia Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 100 punktów bazowych - z 3,5 do 4,5 proc. Tego nie spodziewali się eksperci, którzy prognozowali wzrost o 50 pb lub 75 pb. Wyższe stopy procentowe przekładają się na wyższe raty kredytów.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Ekonomista Artur Bartoszewicz w wypowiedzi dla PAP, cytowanej na łamach Business Insider, podkreśla, że kredyt w polskiej walucie jest lepszym rozwiązaniem od kredytów w obcych walutach. W przypadku zmiany kursu rośnie wtedy ogólne zadłużenie, a w przypadku kredytów złotówkowych zmienia się jedynie wysokość raty. Większy niepokój u eksperta budzi jednak tempo przenoszenia wzrost stóp procentowych na kredytobiorców przez banki.
Ekonomista tłumaczy, że banki w inny sposób finansują kredyty, ponieważ korzystają z rynku międzybankowego, gdzie koszty są niższe, bo opierają się na depozytach klientów. Podnoszenie oprocentowania depozytów przy jednoczesnym podnoszeniu oprocentowania kredytów to, według Bartoszewicza – podnoszenie sobie marży przez banki. Większość z nich ma również nadpłynności, co również poddaje w wątpliwość tak szybkie reakcje.
- Rozumiem sytuację, w której banki korzystałyby z finansowania tylko na rynku międzybankowym, wtedy każda podwyżka stóp procentowych skutkowałaby dla nich wzrostem kosztów. Jednak przy obecnej sytuacji, kiedy banki pozyskują pieniądze tanio z depozytów, a windują oprocentowanie kredytów, instytucje te czerpią same korzyści - powiedział dr Artur Bartoszewicz.
Ekonomista uważa, że to jak banki pozyskują pieniądze i z jakich środków finansują kredyty i czy uzyskiwane przez nie różnice marżowe nie są zbyt duże, powinno zostać zbadane przez KNF oraz UOKiK. Niezbędny jest udział tej drugiej instytucji, ponieważ według niego "Komisja Nadzoru Finansowego nie realizuje działań mających na celu ochronę konsumentów".
- Nie pamiętam, aby KNF kiedykolwiek zdecydował się na takie podejście do sektora, którego celem byłaby ochrona uczestników tego rynku, a dokładnie konsumentów. KNF koncentruje się wyłącznie na tym, aby tworzyć gwarancje bezpieczeństwa sektora bankowego. Nawet rekomendacje KNF zawsze idą wyłącznie w kierunku ochrony banków - tłumaczy dr Bartoszewicz.
Interwencja UOKiK pozwoliłaby również zbadać relacje KNF z bankami. Ekonomista do zweryfikowania tej działalności wyznaczyłby nawet Najwyższą Izbę Kontroli.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W odpowiedzi na te problem rosnących rat rząd planuje wdrożyć specjalny program wsparcia kredytobiorców poszkodowanych przez wysokie stopy procentowe. Nieoficjalnie wiadomo, że rozważane jest uruchomienie dwóch mechanizmów. Pierwszy polega na zaoferowaniu najbardziej poszkodowanym pomocy w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Najgorzej zarabiającym Polakom państwowy fundusz dawałby wieloletnie nieoprocentowane pożyczki na spłacenie rat. Niewykluczone są także bezzwrotne państwowe dopłaty do kredytów.
Drugim rozwiązaniem rozpatrywanym w kancelarii premiera może być ustawowe ograniczenie marż kredytowych na kilka miesięcy. "W kręgach władzy panuje bowiem przekonanie, że banki nie zachowują się odpowiedzialnie i w tej trudnej sytuacji jedynie kumulują zyski. Obniżenie marż obniżyłoby te zyski. Miałoby też sprawić, że raty będą nieco niższe" - donosiło RMF.
Więcej na ten temat przeczytasz w poniższym artykule >>>>>>