W piątek ruszyły kolejne negocjacje między przedstawicielami Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej i kontrolerami ruchu lotniczego. Z ustaleń serwisu Gazeta.pl wynika, że osiągnięcie porozumienia będzie trudne. Oznacza to, że europejska agencja odpowiedzialna za nadzór nad ruchem lotniczym rozpocznie procedurę, która będzie zmierzała do znaczącego zamknięcia polskiej przestrzeni powietrznej od 1 maja.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl
- Nie ma szans, by porozumienie zostało zawarte w piątek. Pozostało zbyt wiele kwestii, Chodzi o kwestie etyki, kwestie socjalne, a także regulamin wynagrodzeń - dodaje.
[Chodzi - red.] o wyczyszczenie PAŻP z ludzi, którzy doprowadzili do tego konfliktu
- wyjaśnia osoba znająca kulisy negocjacji.
Konflikt między PAŻP a kontrolerami w dużej mierze dotyczy warunków pracy. - Głównym celem jest to, by kontrolerzy czuli się w pracy bezpieczni, a nie byli poddawani mobbingowi, żeby mogli wykonywać swoją pracę zgodnie z ustawą o PAŻP, która nie jest obecnie przestrzegana. Przez ostatnie dwa lata zarząd PAŻP-u stworzył taką atmosferę, że ludzie wręcz boją się raportować o incydentach związanych z bezpieczeństwem. Przecież jest nie do pomyślenia, by za takie coś zwalniać ludzi, a takie sytuacje miały miejsce - twierdzi rozmówca portalu Gazeta.pl.
Kontrolerzy nie chcą zgodzić się na wprowadzone dyżury tzw. SPO (Single Person Operations). - Jeden człowiek ma obsługiwać ruch lotniczy? Zdarzają się przecież różne sytuacje życiowe. Jeśli kontroler zasłabnie, to lądujący samolot nie ma kontaktu z wieżą - dodaje.
Jak wskazuje, zarobki w zawodzie obrosły mit - i nie jest prawdą, że każdy kontroler zarabia po 35 tys. zł brutto.