Od dwóch lat trwa konflikt kontrolerów lotów z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej. Główną jego osią są procedury bezpieczeństwa. Od dłuższego czasu na stanowiskach dwuosobowych obsadzany jest jeden kontroler. Do tego dochodzi zmiana warunków wynagrodzenia. Te nie mają nic wspólnego z 45 tys. które komunikował rząd i które rzekomo miały spaść do 35 tys. zł/msc. Kontrolerzy ujawnili, że ich zarobki w rzeczywistości wynoszą 8-13 tys. zł.
Sprawie przygląda się Komisja Europejska oraz Eurokontrola, niezależny organ kontroli lotów, który zrzesza 41 krajów. Oba podmioty przekazały redakcji TVN24, że z bliska przyglądają się konfliktowi w PAŻP, który "budzi poważne obawy i znacząco wpłynie na transport w Unii Europejskiej".
Komisja Europejska poinformowała, że nie ma uprawnień, by interweniować, ponieważ podłożem konfliktu są sprawy społeczne. KE wzywa jednak obie strony do porozumienia. W innym przypadku, polskim lotniskom, i nie tylko polskim, grozi paraliż.
Eutrokontrola oszacowała, że około 1 tys. lotów dziennie, zwykle lecących do i z Polski oraz nad polską przestrzenią powietrzną, będzie musiało zostać odwołanych, jeśli nie uda się znaleźć rozwiązania
- przekazała KE.
W połowie tygodnia odbyły się kolejne negocjacje PAŻP z kontrolerami. Te nie poszły jednak dobrze, kontrolerzy informowali, że pracodawca pozostał głuchy na ich apele. Kolejne rozmowy mają się odbyć najpóźniej w poniedziałek 25 kwietnia.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Wówczas będzie już jednak za późno. Porozumienie powinno było zostać osiągnięte dzisiaj (22 kwietnia) do godzin.10.00, by sytuacja nie odbiła się negatywnie na rynku lotniczym - informował prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego. W piątek bowiem Eurokontrola musi podjąć decyzję w sprawie funkcjonowania polskiej przestrzeni powietrznej.
Eurokontrola wciąż jednak czeka na informację z ULC, ilu kontrolerów od początku maja będzie odpowiadała za polską przestrzeń powietrzną. W marcu z pracy odeszło 44 kontrolerów, z końcem kwietnia z pracy odejdzie kolejnych 136 osób. Z 216 kontrolerów obszaru i zbliżania na warszawskim Okęciu, może zostać ledwie 36, czyli co szósty.
Od 1 maja polski Urząd Lotnictwa Cywilnego wprowadzi program odwoływania lotów, który znacząco zredukuje przelot do i z polskiej przestrzeni powietrznej. Proces odbędzie się przy wsparciu sieci Eurokontroli i będzie brał pod uwagę liczbę dostępnych kontrolerów ruchu i liczbę planowanych lotów. Dodatkowo około 300 lotów obecnie odbywanych nad Polską będzie musiało być przekierowanych na inne trasy
- informuje KE.
Eurokontrola przewiduje, że liczba nadal pracujących kontrolerów wystarczy, aby warszawskie lotniska - Okęcie i Modlin obsługiwały samoloty przez 7,5 godziny na dobę - od godziny 09.30 do 17, przy łącznej przepustowości około 170 lotów. W maju oba warszawskie lotniska miały obsłużyć średnio 510 lotów dziennie. Obecnie nad polską przestrzenią powietrzną każdego dnia odbywa się około 700 lotów.
Wszystko wskazuje na to, że paraliżu polskiej przestrzeni powietrznej nie uda się uniknąć. W rozmowie z portalem Gazeta.pl osoba znająca kulisy negocjacji między kontrolerami ruchu lotniczego a Polską Agencją Żeglugi Powietrznej powiedziała, że "nie ma szans, by porozumienie zostało zawarte w piątek. Pozostało zbyt wiele spraw. Chodzi o kwestie etyki, kwestie socjalne, a także regulamin wynagrodzeń".