Związek Zawodowy Kontrolerów Ruchu Lotniczego i Polska Agencja Żeglugi Powietrznej we wspólnym komunikacie poinformowały, że do tej pory nie udało się osiągnąć porozumienia. Obie strony przedstawiły propozycje zmian w aneksie do regulaminu wynagrodzeń, który są poddawane analizie. "Kolejne spotkanie odbędzie się dnia 24.04.2022 r. (tj. niedziela) o godz. 10.30" - czytamy w komunikacie.
Jak wyjaśnia Agencja, obecne ustalenia dotyczą zmiany w regulaminie pracy, kwestii szkoleń i rozwoju oraz wsparcia pracowników. Negocjacje dotyczą też zakładowego Kodeksu Etyki. Część propozycji kontrolerów została już zaakceptowana - informuje PAŻP.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl
Rozmowy pomiędzy przedstawicielami kontrolerów a agencją nadzorującą polską przestrzeń powietrzną prowadzone w piątek nie przyniosły przełomu. Potwierdziły się tym samym przewidywania osoby znającej kulisy negocjacji, do której dotarł portal Gazeta.pl.
- Nie ma szans, by porozumienie zostało zawarte w piątek. Pozostało zbyt wiele kwestii, Chodzi o kwestie etyki, kwestie socjalne, a także regulamin wynagrodzeń - mówił informator next.gazeta.pl.
Osią sporu pozostają dwie główne kwestie. Spore zastrzeżenia wśród kontrolerów wzbudzają dyżury prowadzone w pojedynkę, tzw. SPO (Single Person Operations). - Jeden człowiek ma obsługiwać ruch lotniczy? Zdarzają się przecież różne sytuacje życiowe. Jeśli kontroler zasłabnie, to lądujący samolot nie ma kontaktu z wieżą - wyjaśnił rozmówca Gazeta.pl.
Odniósł się też do kwestii zarobków. - Kontrolerzy usłyszeli, że ze względu na pandemię mają zarabiać o 30-50 proc. mniej. Tymczasem kontrolerzy są wynagradzani za utrzymanie siatki połączeń w Unii Europejskiej i to Unia Europejska przekazuje na ten cel pieniądze, a także obsługiwane linie lotnicze - wyjaśnia źródło naszego portalu.
Kwestię zarobków tłumaczyli też związkowcy. "Wynagrodzenia naszych członków wyniosły często nawet 6000 zł netto i rzadko przekraczają 10 000 zł" - napisali w komunikacie.
ULC, który nadzoruje kwestię bezpieczeństwa lotów, zapewnia w komunikacie, że ewentualne braki kadrowe nie wpłyną znacząco na sytuację pasażerów. "Wspólnie z Eurocontrol ustalono, że pomimo zmniejszonej obsady kontrolerów ruchu lotniczego od 1 maja br. loty z polskich lotnisk regionalnych oraz loty nad Polską powinny odbywać się bez gwałtownych zakłóceń. Większe nieregularności lotów spodziewane są na lotniskach w Warszawie i Modlinie" - czytamy w oświadczeniu przesłanym do redakcji Next.gazeta.pl.
Brak porozumienia z kontrolerami może doprowadzić do sytuacji, w której ruch w polskiej przestrzeni powietrznej będzie ograniczony. Chodzi o starty i lądowania z polskich lotnisk jak i ruch tranzytowy.