W sobotę 23 kwietnia w życie weszła ustawa o obronie ojczyzny, która została przegłosowana przez Sejm w połowie marca. Premier Mateusz Morawiecki powiedział wówczas, że przepisy te tworzą nowe perspektywy finansowe i organizacyjne w budowaniu jeszcze silniejszej i liczniejszej armii.
Inicjatorem ustawy był wicepremier ds. bezpieczeństwa, szef PiS Jarosław Kaczyński. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 97 senatorów. Zgodnie z nowymi przepisami, obok służby wojskowej oraz terytorialnej służby wojskowej funkcjonować będzie także dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Jak podaje "Fakt", ma ona trwać 12 miesięcy i być płatna. Uposażenie żołnierzy ma wynieś 4 560 zł.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Mateusz Morawiecki podkreślił w sobotę, że ustawa usprawni proces doposażania polskiego wojska oraz dodał, że nowe przepisy dają lepsze perspektywy szybszego zakupu broni za granicą czy tworzenia odpowiednich warunków do jej produkcji w kraju. Stwierdził, że broni musi być dużo.
Premier odniósł się do wojny w Ukrainie. Wskazał, że bohaterstwo Ukraińców pozwala im stawiać opór rosyjskim zbrodniarzom, ale jak zaznaczył "z drugiej strony nikt nie mógłby się bronić gdyby nie miał amunicji, odpowiedniego sprzętu przeciwlotniczego, przeciwpancernego, a także ciężkiego".
Ustawa o obronie ojczyzny przewiduje m.in. zwiększenie budżetu na obronność do trzech proc. PKB już od przyszłego roku. Tworzy także nowe, pozabudżetowe źródło finansowania wojska, którym będzie Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Przewiduje też zwiększenie liczebności polskiej armii - docelowo ma to być 300 tysięcy żołnierzy.