Rosyjski gaz nie będzie płynął do Polski z kontraktu jamalskiego dokładnie od środy 27 kwietnia. Z informacji przekazanych przez Piotra Naimskiego wynika, że z podobnym problemem mierzy się także Litwa. Co dla Polski oznacza decyzja Rosji?
Wspomniany kontrakt między PGNiG i Gazpromem wygasał wraz z końcem 2022 roku. Jak dotąd umowa ta pokrywała połowę zapotrzebowania Polski na gaz ziemny. W ramach kontraktu nasz kraj sprowadzał nawet 10,2 mld m sześciennych gazu rocznie, tylko na potrzeby polskich odbiorców.
W rozmowie z "Business Insiderem" dyrektor Wydziału Analiz Domu Maklerskiego BDM Krystian Brymora wyliczył, że w 2021 roku zużycie gazu ziemnego w Polsce sięgnęło 20 mld m sześciennych, z czego 9,7 mld sprowadzono z Rosji, a kolejne 5,5 mld przypłynęło do naszego kraju drogą morską (łącznie jest to więc 15,2 mld).
Mimo tak dużych dostaw, Brymora stwierdził, że plan uniezależnienia się od dostaw z Rosji jest możliwy od 2023 roku. Warunkiem jednak było uruchomienie Baltic Pipe, które według szacunków, ma działać od 1 października 2022 roku. Za pośrednictwem tej trasy transportowany będzie gaz ziemny z Norwegii. - Liczymy i tak mamy potwierdzone, i nie ma przesłanek, że tego nie będzie, że 1,1 miliona metrów sześciennych gazu na godzinę od stycznia 2023 roku popłynie gazociągiem Baltic Pipe - powiedział 25 kwietnia prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień, cytowany przez TVN24.
W rezygnacji z rosyjskiego gazu pomocne mają być także umowy ze Stanami Zjednoczonymi. - PGNiG podpisał już umowy z Amerykanami na dostawy od 2023 r. ponad 9 mld m sześc. gazu, który będziemy sprowadzać przez nasz terminal, jak i przez Litwę, co umożliwić ma nowy gazociąg (GIPL) planowany do oddania w połowie tego roku o przepustowości ponad 2 mld m sześc. (...) Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to od 2023 r. gazowa niezależność od Rosjan stanie się możliwa - przekonuje w "BI" Brymora. Prezes PGNiG Paweł Majewski dodał, że w ramach kontraktów z USA i Katarem spółka może pozyskiwać 12 mld m sześciennych gazu rocznie.