Kilka dni temu w internecie pojawiło się zdjęcie ze straganu, na którym widać wyjątkowo drogie czereśnie. Sprzedający wycenił je na 260 zł/kg. Autor wpisu zamieszczonego w sieci twierdzi, że chodzi o owoce z Polski, większość analityków nie ma jednak wątpliwości, że owoce są z importu.
Ile mogą kosztować w tym roku czereśnie? Redakcja next.gazeta.pl zapytała o to ekspertkę. Aneta Koter, która reprezentuje Polskie Stowarzyszenie Producentów i Przetwórców Owoców, przyznaje, że cena, za którą sadownik sprzedaje swój produkt i cena w sklepie, mogą się różnić w skrajny sposób.
- Bardzo często czereśnie w klasie ekstra, które konsument określiłby jako idealne, są sprzedawane za 6-10zł za kg. Klient kupuje je nawet po 70 zł. Nieco standardowej jakości potrafią kosztować w skupie 4-6zł. Czasem nawet 3 zł, jeśli towaru jest za dużo. Pan to kupi je za 20 czy 30 zł za kg - wyjaśnia.
Zdaniem rozmówczyni Gazeta.pl kwestia cen w rolnictwie to temat skomplikowany. - Rolnik nigdy nie wie, po ile sprzeda. Dużo zależy od pogody, odmiany, podaży, tego, czy owoc potrzebny jest "na już" i czy jest dostępny - wyjaśnia.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl
Zdaniem Anety Koter plony będą obfite, co przełoży się na niską cenę sadowników. - Mam nadzieję ze chociaż konsument kupi taniej - mówi.
Ekspertka odniosła się też do czereśni, których zdjęcie krąży w sieci. - Pragnę zwrócić uwagę, że czereśnie, którymi teraz żyje internet, nie powinny być przez nas jedzone - powiedziała, dodając, że owoce mogą być "totalnie poza kontrolą" jeśli chodzi np. o używanie środków owadobójczych w uprawach. - A że czereśnie potrzebują intensywnej ochrony, to może być bomba pestycydowa - ostrzegła przedstawicielka PSPiPO. Jak wyjaśnia, na polskie owoce trzeba czekać do czerwca-lipca. - Najwcześniejsza odmiana to majówka, ale raczej nie jest używana do produkcji towarowej - wyjaśnia.