Rosnąca inflacja, a wraz z nią rosnące stopy procentowe, to obok wojny w Ukrainie w ostatnich miesiącach główny temat w Polsce. Rada Polityki Pieniężnej, organ decyzyjny Narodowego Banku Polskiego, by wspomóc gospodarkę po wybuchu pandemii, szybko ścięła i tak niskie stopy do niemal zera (z 1,5 do 0,1 proc., w trzech ruchach). Potem utrzymywała je na tym rekordowo niskim poziomie aż do jesieni zeszłego roku.
Od października 2021 r. stopy zaczęły rosnąć. Podwyżek było łącznie osiem, w tamtym i każdym kolejnym miesiącu. Według Przemysława Litwiniuka, który w RPP zasiada od lutego tego roku, ten cykl podwyżek był zbyt gwałtowny.
- W moim przekonaniu, kanał zwalczania inflacji poprzez gwałtowne, drastyczne podnoszenie stóp procentowych, nie jest współcześnie tak skuteczny, jak to jest opisane w podręcznikach do makroekonomii - powiedział w sobotę w TVN24.
Jestem zwolennikiem zacieśniania polityki monetarnej, ale nie w stopniu gwałtownym. Uważam, że podnoszenie stóp powinno następować w stopniu pozwalającym na zaadaptowanie się do tego zjawiska interesariuszom sektora bankowego, w tym również kredytobiorcom
- dodał.
Główna stopa procentowa wynosi obecnie 5,25 proc. Jak doszła do tego poziomu? W październiku wzrosła jeszcze delikatnie, z 0,1 do 0,5 proc. W listopadzie RPP podniosła ją o 75 punktów bazowych, w grudniu o 50 pb, podobnie w grudniu, styczniu i lutym. W marcu podwyżka wyniosła 75 punktów bazowych, w kwietniu aż 100 pb, a w maju znów 75.
Wiadomo, jak głosował Przemysław Litwiniuk w lutym, na swoim pierwszym posiedzeniu decyzyjnym - był za podniesieniem głównej stopy o 50 punktów. To, jak w szczegółach wyglądały głosowania na późniejszych spotkaniach RPP, na razie jest tajemnicą. NBP odtajnia te informacje po trzech miesiącach od posiedzenia.
Jak głosowali członkowie RPP na posiedzeniu w lutym 2022 r. Źródło: NBP
Prowadzący program w TVN24 Marcin Zaborski zapytał przedstawiciela RPP, gdzie jego zdaniem jest granica, do której możemy dojść z poziomem stóp procentowych. Litwiniuk nie odpowiedział wprost, nawiązał za to do polityki.
Uważam, że jest to proces zbyt szybki, ten, z którym mamy dzisiaj do czynienia [podnoszenie stóp - red.]. O jego nieefektywności świadczy chociażby to, że nie oddziałuje w żaden sposób na politykę depozytową. To, że rosną nam oprocentowania lokat, wynika z pewnego nacisku politycznego na banki państwowe, a nie z mechanizmów polityki pieniężnej. Dlatego uważam, że ta cała kampania gwałtownego podnoszenia stóp w ostatnich miesiącach mogła być bardziej kampanią wyborczą niż elementem rozsądnej polityki monetarnej
- powiedział.
Pytany o inflację, Przemysław Litwiniuk przypomniał swoje niedawne szacunki, zakładające, że wzrost cen może przyspieszyć do 17 proc. Zaznaczył jednak, że "te szacunki obarczone są dużą dozą niepewności, ponieważ współcześnie mamy do czynienia z wielką liczbą czynników". Dodał, że wpływ podbijający na inflację ma także polityka fiskalna rządu.
- Czynniki zewnętrzne, jak również polityka rządu, której nie wypada mi komentować, ale mogę obserwować i zdawać sprawę z tego, co odnotowujemy, nie sprzyja hamowaniu inflacji. Jest to polityka ukierunkowana na utrzymanie poparcia społecznego. Mnie to nie dziwi, wybory są za 1,5 roku, ale kanały oferowania pieniądza na rynek są dzisiaj zwielokrotnione - stwierdził.
Więcej wiadomości z gospodarki na stronie głównej Gazeta.pl>>>
Jego zdaniem, kalendarz wyborczy może sprawić, że inflacja pozostanie podwyższona w dłuższym okresie.
Obawiam się, że kampania roku 2023 może przedłużyć ten proces przynajmniej do 2024-2025 roku. Jeżeli doszłoby jednak do odpowiedzialnego ograniczenia luzowania polityki budżetowej, to moglibyśmy osiągnąć to zbliżenie do celu inflacyjnego wcześniej. Głównie z uwagi na efekt bazy. Ponieważ dzisiejsza inflacja w dużej mierze uwzględnia już pewne oczekiwania inflacyjne i producentów, i konsumentów, i ta podwyżka cen jest troszeczkę zrobiona 'na zapas' pod okres trwania cyklu pomiędzy produkcją a sprzedażą
- zauważył.
Inflacja towarów i usług konsumpcyjnych sięgnęła w kwietniu 12,4 proc. rok do roku. O tyle w porównaniu z kwietniem 2021 roku wzrosły ceny w sklepach, jak również na stacjach benzynowych i w miejscach świadczenia różnego rodzaju usług: medycznych, w zakładach fryzjerskich, kosmetycznych, w turystyce i innych.
Przemysław Litwiniuk został wybrany na członka RPP przez Senat w styczniu tego roku. Pracuje jako adiunkt w Instytucie Ekonomii i Finansów w Katedrze Finansów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, był też radnym sejmiku województwa lubelskiego. Po wyborze do RPP zrzekł się mandatu radnego i zawiesił członkostwo w PSL. Jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej i Uniwersytetu Warszawskiego, doktoryzował się na Uniwersytecie Warszawskim, a stopień doktora habilitowanego uzyskał na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.