W piątek 13 maja Rosja zapowiedziała wstrzymanie dostaw prądu do Finlandii. Spółka-córka (RAO Nordic) państwowego rosyjskiego holdingu energetycznego Inter RAO w sobotę przestała przesyłać prąd.
Spółka RAO Nordic stwierdziła, że nie otrzymała od Finlandii zapłaty za energię dostarczoną w maju. W związku z czym spółka nie jest w stanie płacić za dostawy prądu importowanego z Rosji. Informacja ta pojawiła się zaledwie dwa dni po tym, jak prezydent Sauli Niinistö i premierka Finlandii Sanna Marin oświadczyli, że kraj powinien jak najszybciej złożyć wniosek o przyjęcie do NATO.
Według Jukki Leskelä, dyrektora generalnego Fińskiego Stowarzyszenia Przemysłu Energetycznego, czas decyzji RAO Nordic budzi wątpliwości. - Tak nagła decyzja po zapowiedzi władz Finlandii rodzi pytanie, czy powód podany przez RAO Nordic jest prawdziwy - mówi dyrektor w rozmowie z portalem yle.fi.
Przeczytaj więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Operator fińskiej sieci energetycznej, Fingrid, zapewnia jednak, że kraj jest przygotowany na wypadek odcięcia rosyjskich dostaw. Finlandia sprowadza z Rosji mniej niż 10 proc. energii elektrycznej i zgodnie z komunikatem spółki, "nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju".
- Brakujący import może być zastąpiony na rynku przez sprowadzenie większej ilości energii ze Szwecji, ale także częściowo przez produkcję krajową - powiedział wiceprezes ds. operacyjnych Fingridu Reima Paivinen. Finlandia zresztą już wcześniej zdecydowała się ograniczyć zdolności przesyłowe prądu ze Wschodu z 1300 do 900 MW.
Finlandia chce do końca 2022 roku być samowystarczalnym państwem, jeśli chodzi o produkcję energii elektrycznej. W tym roku do sieci Fingridu podłączone zostaną kolejne turbiny wiatrowe o mocy 2 GW. Ponadto ostatnio wystartował reaktor EPR w elektrowni jądrowej Olkiluoto. Blok ten na razie dostarcza energię w ramach testów, jednak od września ma rozpocząć się komercyjna eksploatacja reaktora, którego moc szacowana jest na 1650 MW.