Ministerstwo Skarbu 9 maja odtajniło dokument sporządzony w 2011 roku, który dotyczy ewentualnej sprzedaży Lotosu. Rząd Platformy Obywatelskiej rozważał prywatyzacji koncernu, a wśród potencjalnych nabywców rozważał trzy firmy, w tym jedną rosyjską - informuje RMF FM.
"Potencjalnymi inwestorami dopuszczonymi do aktualnie prowadzonego procesu sprzedaży przez Skarb Państwa 53,1875 proc. akcji spółki Lotos są: Mol z siedzibą w Budapeszcie, OJSC TNK-BP Holding z siedzibą w Moskwie, Mercuria Energy Asset managment B.V z siedzibą w Ultrechcie" - widniej w dokumencie zaprezentowanym przez portal.
- Dokument pokazuje, że plan sprzedaży Lotosu Rosjanom był realnym zamierzeniem rządu Donalda Tuska - stwierdził wiceminister Aktywów Państwowych Maciej Małecki.
W sprawie wypowiedział się Daniel Obajtek. - "Panie Donaldzie Tusku, czyli za pana rządów chcieliście sprzedać nie część stacji, ale pakiet kontrolny całego Lotosu z rafinerią MOL-owi, rosyjskiej firmie przejętej za chwilę przez Rosneft [...] I wy krytykujecie warunki połączenia Orlenu z Lotosem?!" - napisał na Twitterze.
Na wpis odpowiedział senator Stanisław Gawłowski. "Lotos został sprzedany przez PO? Nie! Ponieważ nie było dobrego i wiarygodnego partnera. A co robi PiS i Obajtek? Sprzedaje tym, których rząd PO uznał za niewiarygodnych. To jest skandal" - napisał.
Aleksander Grad, który kierował ministerstwem latach 2007 - 2011, twierdzi, że warunki, jakie postawił potencjalnym inwestorom, były zaporowe. - Lotos nadal miał pozostać samodzielną firmą z centrum decyzyjnym w Polsce, z dostępem do nowych złóż ropy i nowych rynków zbytu. Warunkiem były nowe inwestycje w wielkość przerobu i nowe technologie - tłumaczy były minister w rozmowie z portalem.
I podkreśla, że nie zostały złożone ostateczne oferty. - Zdecydowanie i twardo określiliśmy interes firmy, kraju i bezpieczeństwo energetyczne Polski, w który to interes nie wpisywały się podmioty zainteresowane - dodaje.
Daniel Obajtek twierdzi, że do sprzedaży nie doszło wyłącznie pod wpływem presji społecznej. - Awantura w Sejmie była ogromna, odwołano ministra, pojawił się projekt obywatelski i PO się przeraziła, zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie ani politycznie, ani gospodarczo tego przeprowadzić. To tylko świadczy o kupczeniu! - mówi na antenie stacji.