Ceny paliw w ostatnich tygodniach znów rosną do rekordowych poziomów. W najgorszej sytuacji są właściciele diesli. W ubiegłym tygodniu jednak akurat olej napędowy zmniejszył różnicę względem innych paliw i jest średnio droższy o 46 groszy (wcześniej 75 groszy). Do końca lipca wciąż obowiązuje jednak tarcza inflacyjna, dzięki której ceny paliw są niższe.
Jak wynika z wyliczeń specjalistów z BM Reflex, średnia cena benzyny 95-oktanowej w Polsce to już (dane na 12 maja) 6,91 zł za litr. Tym samym paliwo to w zaledwie tydzień podrożało aż o 21 groszy. Jeszcze 5 maja kosztowało 6,70 zł.
To jednak nic, w porównaniu z benzyną 98-oktanową, która w tydzień podrożała o 23 grosze i kosztuje obecnie już 7,25 zł. Kierowcy samochodów z silnikami benzynowymi, które wymagają wysokooktanowego paliwa, muszą za każdy litr zapłacić niemal tyle, co właściciele aut z motorami wysokoprężnymi.
Cena oleju napędowego spadła bowiem o 8 groszy (z 7,45 zł) i dziś wynosi 7,37 zł. To pierwszy spadek po wielu tygodniach szybkich i nieprzerwanych wzrostów cen paliw na stacjach. A szczególnie mocno wzrost cen odczuwali właśnie kierowcy tankujący olej napędowy, bo to paliwo drożało często znacznie mocniej od benzyny.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Jeśli rząd nie przedłuży tarczy, ceny paliw będą wyższe. Na razie akcyza jest na poziomie unijnego minimum, a VAT na paliwo spadł z 23 do 8 proc. Akcyza wróci do poprzedniego poziomu już 20 maja, ale odpowiada za 5-10 groszy obniżki na paliwach. Boleśniejszy będzie obniżony do końca lipca VAT, który obowiązuje dla kierowców indywidualnych. Jak oblicza dla Money.pl Grzegorz Maziak z e-petrol.pl, gdy tarcza inflacyjna przestanie działać, w sierpniu ceny paliw skoczą w górę o złotówkę.
Przy poziomach notowanych w hurcie w ostatnich dniach i założeniu umiarkowanych marż detalicznych na poziomie kilkunastu groszy, za 95-oktanową benzynę i olej napędowy płacilibyśmy na stacjach około 8,20-8,40 zł/l
- podaje Maziak.
Przedstawiciele rządu informują, że rozważane jest przedłużenie tarczy inflacyjnej. Wciąż jednak nie są znane szczegóły. Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii na początku maja przekazał, że rozwiązanie najpewniej będzie utrzymane do momentu, aż inflacja będzie na takim poziomie jak teraz.