- Nie wywieźliśmy jeszcze 5 mln ton pszenicy, które planowaliśmy wywieźć. Chcieliśmy wywieźć co najmniej 10-15 mln ton pszenicy z tych zbiorów. Na następny rok nie zdołamy zasiać w takiej skali, w jakiej chcieliśmy. Odczują to wszystkie rynki - powiedział ukraiński minister, cytowany przez forsal.pl.
Według brytyjskiego ministerstwa obrony zbiory zbóż w Ukrainie będą niższe o około 20 proc. w porównaniu do zeszłego roku. Ponadto firma analityczna APK-Inform w specjalnym raporcie przewiduje, że wiosenne zasiewy mogą spaść o 39 proc. do 4,7 mln hektarów, podczas gdy wiosną zeszłego roku obsadzono 7,7 mln ha. Ukraina należy do największych na świecie eksporterów m.in. kukurydzy czy pszenicy, dlatego efekty rosyjskiej inwazji widać już w cenach produktów żywnościowych na świecie, w tym w Polsce.
- Wzrost cen zbóż na rynkach światowych musi być brany pod uwagę i nie unikniemy skutków tych podwyżek także w Polsce - tłumaczył minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Zablokowane są porty Morza Czarnego, co uniemożliwia eksport zboża do państw afrykańskich. Solski tłumaczy, że "wiele krajów Północnej Afryki, państw arabskich, krajów Azji południowo-wschodniej do tej pory wykorzystuje to, co zakupiono wcześniej, te zapasy, które zrobiono", ale te zapasy mogą się skończyć i w lipcu świat "zacznie ostro odczuwać problem".
- Za dwa miesiące świat zobaczy, że nie ma ziarna z Ukrainy i nie będzie dla niego szczególnej alternatywy - pisze Agencja Ukrinform, cytowana przez Interię.
Międzynarodowi politycy zaczynają sobie zdawać sprawę ze skali zagrożenia, jakie może czekać świat. David Beasley szef Światowego Programu Żywnościowego ONZ tłumaczył podczas forum w Davos, że "nieotwarcie portów jest wypowiedzeniem wojny światowemu bezpieczeństwu żywnościowemu".
- Świat stanął w obliczu globalnego kryzysu żywnościowego jeszcze przed wojną w Ukrainie, ale odsunięcie na bok kraju, znanego jako spichlerz Europy, który normalnie żywi 400 milionów ludzi, spotęgowało go, a teraz grozi masową migracją - cytuje Beasley’a Bloomberg.com.
Jak podaje portal forsal.pl w podobnym tonie wypowiadała się ministerka rozwoju gospodarczego i handlu Ukrainy Julia Swyrydenko. Apelowała ona do społeczności międzynarodowej o zapewnienie bezpieczeństwa jednostkom transportującym żywność w korytarzu z portu w Odessie, aby pomóc Ukrainie i zapobiec głodowi na świecie.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Jak podaje Bloomberg, szef Światowego Programu Żywnościowego tłumaczył też, że problem głodu może spowodować kryzys migracyjny.
- Każdy procent wzrostu głodu powoduje dwuprocentowy wzrost migracji. 49 milionów ludzi "puka do drzwi głodu" w 43 krajach. To są 43 kraje, o które musimy się bardzo martwić, a które spowodują destabilizację i masową migrację, jeśli nie uda nam się temu zapobiec - mówił Beasley.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Pierwsze kroki, aby temu zapobiec, już poczyniono. 16 maja ministrowie rolnictwa Polski i Ukrainy przy udziale sekretarza rolnictwa Stanów Zjednoczonych oraz unijnego sekretarza ds. rolnictwa i rozwoju wsi podpisali w Warszawie porozumienie, które ma na celu ułatwienie eksportu ukraińskich zbóż m.in. przez polskie porty.
- W tej chwili na Ukrainie, gdy mówi się o sektorze rolno spożywczym, to najważniejszy jest wywóz produkcji rolnej. Dlatego obecnie krytycznie ważne jest szybkie podejmowanie decyzji, aby wywieźć ukraińskie zboże do europejskich krajów. Polska jest kluczowym partnerem, może pomóc nam najwięcej i mam nadzieję, że będzie pomagać dalej. Osiągnęliśmy dziś porozumienia, aby zboża szybciej docierały do portów i konsumentów europejskich. Jeszcze dużo pracy przed nami - cytuje ministra rolnictwa Ukrainy Mykoła Solskiego "Wprost".