Inflacja według Głównego Urzędu Statystycznego sięgnęła w kwietniu 12,4 proc. Ceny żywności w małych sklepach rosną jednak znacznie gwałtowniej - wynika z analizy firmy badawczej CMR przeprowadzonej dla "Rzeczpospolitej".
I tak mleko jest droższe o ponad 20 proc., cukier, olej i masło o 40-50 proc., drożeją też produkty zbożowe - pieczywo, makarony, a nawet mąka.
Sklepy małoformatowe najwyraźniej na tej drożyźnie cierpią, bo z tych samych badań wynika, że w kwietniu odnotowały spadek sprzedaży. - To oznacza, że klienci wolą poszukać atrakcyjniejszych ofert w innych formatach sklepów - uważa Elżbieta Szarejko, analityk CMR.
Tomasz Kopyściański z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu cytowany przez Interię w raporcie opracowanym wraz z UCE Research i Hiper-Com Poland potwierdza znaczący wzrost cen żywności. W kwietniu podrożały o 21,8 proc. I tu większe ceny widać na półce z produktami tłuszczowymi. Podrożały rok do roku o 51,4 proc. cena oleju jest wyższa o 54,9 proc., a masła o 51,2 proc.
Kopyściański przewiduje, że w świetle aktualnych czynników szczyt podwyżek cen żywności jest dopiero przed nami. - Można się go spodziewać w wakacje. Wówczas sięgnie 25 proc. lub nawet 30 proc. rok do roku - stwierdza. W podobnie pesymistycznym tonie wypowiada się minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. - Jeśli sytuacja w Ukrainie się nie zmieni i może być zagrożenie obsiewania pól, wtedy ceny zbóż nie spadną. Jeszcze nie ma wszystkich skutków wzrostu cen zbóż, a one wzrosły o 100 proc., to się będzie przekładało na produkty - ostrzegał.
Sytuacja za wschodnią granicą nie jest jedynym ryzykiem dla cen żywności. - Jeśli wkrótce nie doczekamy się ciągłych, umiarkowanych opadów deszczu, plony będą mniejsze nawet o 20-30 proc., w zależności od regionu kraju, jakości gleby, stanu wegetacji roślin etc. - stwierdził Kowalczyk. I wyjaśnił, że może się to przełożyć na wzrost cen żywności.
Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl